🪆 Jestes Dla Mnie Wielka Dama Ta Jedyna Ta Wybrana

Tłumaczenia w kontekście hasła "że jesteś dla niej" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Mechin powiada, że jesteś dla niej dobry. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Sandra umawiała się z kolegą na seks przez dwa lata. Wiedziała, że to nie jest związek, ale była mu wierna tak, jakby była jego dziewczyną. Gdy opisała swoją historię, usłyszała, że ma uciekać jak najdalej. Źródło: 123RF, fot: Kaspars GrinvaldsSandra i jej kolega znają się od 7 lat. To z nim dziewczyna straciła dziewictwo. Od wielu miesięcy regularnie ze sobą sypiają. Codziennie się kontaktują, piszą do siebie godzinami. Przez chwilę nawet mieszkali razem, w wynajętym mieszkaniu. Sandra nie chciała wierzyć, że to tylko zwykły seks - choć była świadoma, że nie są w oficjalnym związku. Gotowała dla niego, prała i sprzątała. Dawała, co tylko chciał. A potem z dnia na dzień on się odciął, zablokował numer telefonu i możliwości pisania przez media społecznościowe."Boli mnie to bardzo mocno" - pisze dziewczyna na forum portalu Kafeteria. - "Odechciało mi się seksu. Chociaż i tak na seksie mi nie zależało, tylko na nim. Byłam głupia i myślałam, że z czasem mnie pokocha. (...) Czułam się przy nim wyjątkowo i zachowywaliśmy się prawie jak para, chociaż nią nie byliśmy. I nagle, gdy nic nie zapowiadało takiego obrotu sprawy, wspólny znajomy napisał do mnie, czy ja się z nim już nie spotykam, bo kilka razy widział go z inną dziewczyną na mieście. I takim oto cudem dowiedziałam się, że jest nas dwie i że on nas dwie okłamywał. Spotkałam się z nim i wygarnęłam, że wszystko wiem, a on odpowiedział na to: 'No widzisz, tak bywa czasami'. Poszedł sobie i mnie wszędzie zablokował".Sandra opisała swoją historię, szukając pomocy i rad dotyczących tego, co powinna zrobić w takiej sytuacji. Osoby, które jej odpowiedziały, w większości uznały, że "sama jest sobie winna"."Dopóki wy kobiety nie zrozumiecie, że seks układy nie rokują na związek w przyszłości, to będziecie cierpiały" - napisał jeden z mężczyzn, wypowiadających się pod postem dziewczyny. "Jeżeli mężczyzna ciebie kocha, to chce cię całą, a nie tylko seksu z tobą - czemu dla niektórych kobiet to takie trudne do zrozumienia? W zdecydowanej większości przypadków seks układ nie kończy się niczym więcej. W waszym interesie, kobiety, podkreślam w waszym najlepszym interesie jest niewchodzenie w seks układy, bo to jest relacja, na której zyskuje tylko jedna strona! (...) Rok zmarnowany w seks układzie, to rok, przez który można by poznać wartościowego człowieka, który być może by ją pokochał, a nie szukał tylko bzykania i niczego więcej, a gdy się znudził, to sobie poszedł".Kolejnym argumentem przeciwko Sandrze było to, że nie bez powodu rozróżnia się seks układ od związku. Według internautów, ten pierwszy jest w domyśle pozbawiony uczuć, ma się skupiać na fizycznej przyjemności. Drugi natomiast powinien być w całości oparty na uczuciach, a seks ma być tylko jedną z wielu składowych takiej relacji. Dlatego dziewczyna nie powinna się spodziewać więcej po swoim i tutaj pojawiły się sceptyczne głosy. Według wielu kobiet, tak to wygląda tylko w świecie idealnym. Rzeczywistość jest bardziej brutalna."Gdyby tylko było tak schematycznie, jak to opisujesz..." - odpowiada na historię jedna z kobiet. "Tak, fajnie, gdyby każdy związek opierał się na uczuciach, a nie dlatego, żeby tylko mieć kogoś, bo: nie chcę być samotnym, bo już mam swoje lata, bo mama mówiła, że to fajny chłopak będzie, itp. Owszem, niektórzy faktycznie mają związki z miłością powiązane. No, ale to tylko niektórzy".Znalazły się też i głosy, które obroniły decyzję Sandry. Według niektórych internautów, jeśli dziewczyna była zakochana w swoim koledze, to większą krzywdą byłaby dla niej całkowita rezygnacja z jakiegokolwiek układu z nim. A tak miała chociaż namiastkę związku. "Zależy, co dla kogo jest większą krzywdą" - piszą jakie jest wasze zdanie na ten temat? Przeżyliście kiedyś podobną historię? Wyślijcie nam swoje odpowiedzi przez serwis jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. Clasik jestes dla mnie a jadla ciebie Jesteś dla mnie - ONA i ONI "To jest ten moment Ot jest ta chwila Ja na twym punkcie oszalałem Dziś wiem na pewno Ty to ta jedyna Ja na twym punkcie zwariowałem Bo ty jesteś dla mnie A ja dla ciebie Wiem tylko jedno Że będzie nam" Literatura odrodzenia W literaturze okresu odrodzenia różne postacie dam ukazał w Dekameronie GIOVANNI BOCCACCIO. Bohaterką noweli Sokół była Monna Giovanna, uchodząca za najpiękniejszą kobietę we Florencji. Zakochał się w niej Federigo degli Alberighi i dla pozyskania jej względów wyprawiał turnieje, kupował drogie prezenty. „Aliści dama, równie uczciwa, jak piękna, nie dbała o niego, ani o to, co na jej cześć urządzał”. Zrozpaczony kawaler, straciwszy prawie cały majątek, przeniósł się na wieś. Po śmierci małżonka także Monna z małym synkiem zamieszkała w wiejskiej posiadłości, w sąsiedztwie zakochanego w niej Federiga. Nie ominęło jej kolejne nieszczęście – rozchorował się jej chłopczyk. Pewnego dnia dziecko poprosiło o sokoła, którego właścicielem był Federigo. Dama wahała się, czy wypada jej prosić o ptaka, ponieważ dotąd zakochany w niej mężczyzna „nigdy jednego łaskawego spojrzenia od niej nie otrzymał”. Przezwyciężyła jednak skrupuły i następnego dnia w towarzystwie innej damy udała się do jego domu. Uszczęśliwiony Federigo, by jak najlepiej ukochaną ugościć, zabił sokoła i sporządził z niego potrawkę. Po uczcie dama wyznała w końcu, w jakiej sprawie przybyła. Zapewniała o swej dozgonnej wdzięczności, jeżeli jej prośbę spełni. Zmartwiony młodzieniec wyznał prawdę. Synka nie dało się uratować. Kiedy po upływie żałoby jej bracia zaczęli nalegać, by ponownie wyszła za mąż, oznajmiła, że wyjdzie tylko za Federiga, poznała bowiem jego szlachetność, poza tym „wolę jednak męża bez majątku aniżeli majątek bez męża”. Literatura oświecenia W literaturze oświecenia portret damy przedstawił IGNACY KRASICKI w Żonie modnej. Wychowana w mieście panna Filis starała się naśladować styl życia wielkich pań. Rozczytana we francuskich romansach, starała się na ich wzór i podobieństwo ułożyć własne życie. Wychodząc za mąż za szlachcica – ziemianina zastrzegła sobie w intercyzie prawo do swobody i możliwości decydowania o sobie. Pana Piotra poślubiła chyba z wyrachowania, bo nawet w okresie narzeczeństwa „gardziła sercem domatora”. Dom na wsi urządziła natychmiast tak, jak sobie wyobrażała „gniazdko” damy – osobne pokoje „od spania, od strojów, / Od książek, od muzyki, od zabaw prywatnych”. W jej pokojach było „wszystko po francusku; globus na stoliku, / Buduar szklni się złotem, pełno porcelany, / Stoliki marmurowe, zwierciadlane ściany”. Ogród przekształciła w „cyprysów gaiki, / Mruczące po kamykach gdzieniegdzie strumyki”, wśród drzew nakazała umieścić altanki, łazienki i pawilony w stylu greckich świątyń. Urządzała też dla dobrze urodzonych sąsiadów bale, „maski, trąby, kotły, gromadna muzyka”. Filis była płytką i głupią, ślepo naśladującą cudzoziemskie wzory damulką, gardzącą na dodatek polską kulturą i obyczajami. Zobacz też : Ignacy Krasicki - utwory wybrane Karykaturalną postacią była starościna Gadulska z Powrotu posła JULIANA U. NIEMCEWICZA. Uważająca się za wielką damę druga żona starosty była kobietą egzaltowaną i „zawsze nieszczęśliwą”. Nie sypiała po nocach, była rozmarzona, oderwana od rzeczywistości. Z trudnością posługiwała się polszczyzną, uznając, że w dobrym tonie jest mówienie, a nawet myślenie po francusku. Podkomorzy wprawdzie uważał, że „jeśli Starościna / Nie rozumie po polsku, / Nie jej to jest wina, / Ale tych raczej, co jej dali wychowanie, / Co wytworności dzikie powziąwszy mniemanie (...) Chowają dzieci polskie francuskim zwyczajem”. Jego zdaniem starościna i inne kobiety do niej podobne nie sprawdzają się jako żony i matki, ponieważ „Wychowanie ich z zalet pozornych się składa, / Więcej powabów niźli obyczajów liczą”, gardzą własną ojczyzną, więc „Tak we wszystkim trzymając się obcego zwyczaju / Widzimy cudzoziemki w własnym naszym kraju”. Takie damy krzywdzą też własne córki, ponieważ „Dają im wychowanie wykwintne i modne, / Lecz z życiem, co wieść mają, bynajmniej niezgodne”. Starościna ponadto nieustannie wracała myślami w przeszłość, żyła wspomnieniami idealnej miłości do Szambelana. Był dla niej „cudem doskonałości”, bo „cudnie walcował”, potrafił się gustownie ubrać i ufryzować. Byłaby za niego wyszła za mąż, gdyby nie zginął pod kołami karety. Na pamiątkę pozostała jej tylko elegia o jego śmierci, nieustannie wyciskająca jej łzy z oczu. Teraz „całe życie / W plentach i gorzkich żalach trawić będę skrycie”. Chciała nawet zamknąć się w klasztorze, ale rodzice wydali ją za człowieka, który jest nudny i jej nie rozumie, bo „kiedy ja w najtkliwszym jestem rozkwileniu, / On przychodzi mi gadać o życie, jęczmieniu”. Postanowiła wydać swą pasierbicę Teresę za Szarmantckiego, bo w kawalerze tym widziała idealnego kochanka, o jakich czytała we francuskich romansach. Wyobrażała sobie, że Szarmantcki wyrzeknie się posagu, a osiądzie z Teresą w małej chatce nad strumykiem i będzie słuchał wraz z nią śpiewów słowika, będą żywić się owocami, a „Łzy radosne napojem, pokarmem westchnienie”. Małżonek zarzucał jej, że „te diabelskie książki bałamucą głowę (...) przenoszą w jakieś dziwaczne krainy / I każą płakać, wzdychać, choć nie ma przyczyny”. Starościna jednak zagroziła rozwodem, jeśli nie spełni jeszcze jednego jej życzenia – na miejscu karczmy i młyna małżonek ma założyć park, a ona „Wśród kwiatków słodkie będę przywodzić wspomnienia”. Kiedy Gadulski odmawia, „z rozpaczy” mdleje. Gdy zaś okazało się, że konkurentowi Teresy zależało na majątku, stwierdziła, że to zwykła pospolitość i „W żadnym romansie taka rzecz się nie znajduje”. Zgodziła się więc na ślub pasierbicy i Walerego i przyznała nawet, że „Prawdziwie, że mię widok ich attandrysuje”. Gadulska, pozująca na wielką damę, była próżną i kapryśną egoistką. Literatura romantyzmu W literaturze romantycznej środowisko dam ukazał HONORIUSZ BALZAC w Ojcu Goriot. Na to miano z pewnością zasługiwała wicehrabina de Beauseant. Była w Paryżu „jedną z władczyń mody”, jej dom słynął jako ozdoba eleganckiej dzielnicy Saint-Germain. „Należała ona zresztą, przez swoje nazwisko i majątek, do szczytów arystokracji”. Wicehrabina przestrzegała panującej w jej środowisku etykiety, była ogólnie szanowana i podziwiana, choć nieszczęśliwa w miłości. Czy damą była hrabina Anastazja de Restaud, sprawa problematyczna. Córka handlarza mąką w zamian za ogromny posag otrzymała arystokratyczny tytuł, przedtem uzyskawszy staranne wychowanie, przygotowujące ją do roli wielkiej damy. W każdym razie była to kobieta „słuszna i zręczna, uchodziła za jedną z najlepiej zbudowanych kobiet w Paryżu”. Miała „wielkie czarne oczy, wspaniałą rękę, szlachetnie zarysowaną nogę, ogień w każdym ruchu”. Była kobietą, którą niektórzy nazywali „koniem pełnej krwi”. Jak większość kobiet ze swojej sfery, posiadała kochanka, który jednak bez skrupułów ją wykorzystywał. Pozory zgodnego pożycia małżeńskiego starała się jednak zachować, tym bardziej, że mąż także miewał romanse. Przestrzegała ściśle obowiązujących form towarzyskich, przyjmowała w swych salonach tylko w określone dni. Ojca, zwykłego handlarza, wpuszczała bocznymi drzwiami jedynie wtedy, kiedy potrzebowała od niego gotówki na spłatę długów kochanka. Dla de Trailles’a zastawiła nawet rodowe klejnoty. Kiedy jednak w Paryżu zaczęto na ten temat plotkować, zmuszona utrzymać swą towarzyską pozycję, przynajmniej w oczach „świata” zgodziła się założyć brylanty wykupione przez męża. Cena, jaką zapłaciła za uratowanie honoru i uniknięcie odrzucenia przez środowisko była bardzo wysoka – znalazła się całkowicie w rękach małżonka. W polskiej literaturze romantycznej damy zostały ukazane w III części Dziadów ADAMA MICKIEWICZA. W salonie warszawskim arystokracja rozsiadła się przy stolikach. Jedna z pań zaczęła narzekać na panującą w stolicy nudę i brak prawdziwych balów. Od kiedy Nowosilcow wyjechał z Warszawy, „Nikt nie umie gustownie urządzić zabawy” i twierdziła, że w mieście był niezbędną osobą. Damy chciały posłuchać ostatnich utworów Literata. Ten jednak wzbraniał się zauważając, że damy „to literatki. / Więcej wierszy francuskich na pamięć umieją / Niźli ja”. Jedna z nich nie była recytacją zainteresowana, ponieważ „choć umiem / Po polsku, ale polskich wierszy nie rozumiem”. Na balu u Senatora zebrała się elita towarzyska mająca różny stosunek do gubernatora. Narzeczona Bajkowa, tańcząca z dygnitarzem, w oczy mówiła mu, że wspaniale tańczy, w duchu zaś wyśmiewała go. Sowietnikowa zaś nie odrywała wzroku od Senatora, zachwycona zainteresowaniem mężczyzny jej własną córką. Bal jednak został przerwany z powodu burzy. Zobacz też : Adam Mickiewicz "Dziady" Dama scharakteryzowana została także w Panu Tadeuszu. Była nią Telimena, krewna Sędziego i opiekunka Zosi. Wysoka i przystojna, „Kibić miała wysmukłą, kształtną, pierś powabną”. Obecni jednak na wieczerzy po cichu stwierdzali, że jej strój był „zbyt wykwintny na wieś i na dzień powszedni”. Miejsce jej przy stole było obok Tadeusza. Ten spoglądał na damę i nie był pewien, czy „zjawisko” widziane rano było tą samą osobą. Wydawało mu się, że siedząca przy nim była „niewiastą już w latach dojrzałą”. Pani tymczasem pierwsza zaczęła rozmowę po francusku. Mówiła o sztuce i literaturze, „Dowiodła, że zna równie pędzel, nuty, druki; / Aż osłupiał Tadeusz na tyle nauki”. Sąsiadka więc zmieniła temat i zaczęła rozprawiać „O wiejskiego pożycia nudach i kłopotach, / I jak się bawić trzeba, i jak czas podzielić, / By życie uprzyjemnić i wieś rozweselić”. Szybko zainteresowała sobą młodego panicza i zaczęli z sobą spędzać coraz więcej czasu. Młodzieniec dowiedział się niebawem, że „ciocia Telimena jest bogata pani, / Że nie są kanonicznie z sobą powiązani / Zbyt bliskim pokrewieństwem”. Mieszkała przez wiele lat w Petersburgu i wyświadczyła Sędziemu wiele przysług. Twierdziła, że zna dobrze Rosję. Pod miastem miała niewielką daczę, gdzie gościła znakomitości, miała też otrzymanego w podarunku od księcia Sukina małego pieska. Kiedy nie mogła spokojnie porozmawiać sam na sam z Tadeuszem, zaproponowała wyprawę do lasu. Nie zbierała jednak grzybów. „Roztargniona, znudzona, dokoła spoziera, / Z głową w górę zadarto (...) zdała się szukać samotności, ciszy”. Oddaliła się nieco od reszty towarzystwa i w malowniczej pozie usiadła nad brzegiem strumienia udając, że czyta. Wyzywająco i strojnie ubrana, „Wydawała się z dala jak pstra gąsienica, / Gdy wpełźnie na zielony liść klonu”. Niestety, „Wszystkie tego obrazu wdzięki i zalety / Darmo czekały znawców, nikt nie zważał na nie”. Tadeusz tylko skradał się ku damie brzegiem zagajnika, ale ubiegł go Sędzia. Przysiadł się do kuzynki, by poinformować, że zamierza młodzieńca ożenić z Zosią. Projekt bardzo się Telimenie nie spodobał, ponieważ miała własne plany wobec Tadeusza, więc zdecydowanie, jako opiekunka dziewczyny, odmówiła. Kiedy więc Sędzia zdecydował, że powiadomi ojca młodego Soplicy o jej sprzeciwie, zaproponowała, by wpierw poznać młodych ze sobą i poczekać, co z tego wyniknie. Niedługo po tej rozmowie jej samotność zakłóciło pojawienie się Hrabiego. Horeszko wcześniej widywał damę w domu Sędziego, ale wtedy nie zwracał na nią większej uwagi. Teraz bardzo zdziwił się, że ta, którą przed chwilą rysował, to krewna Soplicy. Zachwycił go jej „postawy wdzięk i gust ubrania”. Wkrótce do obojga dołączył Tadeusz. Telimenie spodobały się szkice Hrabiego. Zauważyła, że rodzime krajobrazy są bardzo monotonne i daleko im do włoskich widoków. Od tego spotkania nad ruczajem dama zaczęła szukać sposobu „Jak by razem osaczyć i ułowić obu”. Zastanawiała się, za którego z nich lepiej się wydać. Tadeusz był o wiele od niej młodszy, a Hrabiemu rodzina pewnie nie pozwoliłaby ożenić się z kobietą starszą i niebogatą. Zdecydowała się na młodego Soplicę, którego planowała zabrać w świat. Kiedy jednak zauważyła ogromne zainteresowanie Tadeusza Zosią, w której rozpoznał widzianą wkrótce po przyjeździe osóbkę, zrozpaczona i zazdrosna uciekła do „świątyni dumania” i tam „Twarz schyloną w otwarte utuliła dłonie, / Choć nie słyszysz szlochania, znać, że we łzach tonie”. Nagle zerwała się i „Rozkrzyżowana, z włosem rozpuszczonym, blada, / Pędzi w las, podskakuje, przyklęka, upada (...) Chwyta się za pierś, szyję, za stopy, kolana”. Podglądający ją Tadeusz myślał, że dostała pomieszania zmysłów. Telimenę zaś zaczęły kąsać mrówki. Młodzieniec pomógł damie uwolnić się od owadów i w pozornej zgodzie wrócili do Soplicowa, choć oddzielnie, każde z innej strony. Podczas wieczerzy Tadeusz siedział milczący i rozdrażniony natarczywością sąsiadki. Miał za złe, że „Telimena zbytnie do zalotów skora”, gorszył się jej głęboko wyciętą suknią i spostrzegł, że była naróżowana. Potem zaczął się damie baczniej przyglądać i zauważył, że jej wdzięki były już nieco przywiędłe, „Dwóch zębów braknie w ustach; na czole, na skroni / Zmarszczki; tysiące zmarszczków pod brodą się chroni!”. Zdumiona jego niezrozumiałą oziębłością kobieta nie zdążyła jednak nic zdziałać. Tadeusz jedyne wyjście z przykrego dla siebie położenia widział w wyjeździe z Soplicowa. Kiedy zadumany wracał późnym wieczorem do swego pokoju, zastąpiła mu drogę mara w bieliźnie i zaczęła wypominać mu niestałość w uczuciach, unikanie jej. Na tłumaczenia, że oboje są śledzeni, z goryczą stwierdziła, iż ona, kobieta, z miłości gotowa jest na wszelkie poświęcenia. Na zapowiedź Tadeusza, że zamierza zaciągnąć się do wojska, prosiła tylko, by zapewnił ją o swym niezmiennym uczuciu. Młodzieniec zapewnił, że nigdy o niej nie zapomni. Uszczęśliwiona, gotowa była iść za nim w świat. Kiedy jednak Tadeusz oznajmił, że jeszcze nie zamierza się żenić i chciał odejść, „wstrzymała go Telimena okiem / I twarzą, jak Meduzy głową; musiał zostać / Mimowolnie; poglądał z trwogą na jej postać, / Stała blada, bez ruchu, bez tchu i bez życia!”. Zarzucała mu, że dla niego zrezygnowała z Asesora, Hrabiego i Rejenta, a on „uwiódł i teraz porzucasz sierotę”, ponieważ spodobała mu się Zosia. Nazwała go podłym kłamcą. Obrażony, odszedł. Kiedy w niedługi czas potem Hrabia opanował Soplicowo i zamknął w areszcie domowym jego mieszkańców, egzaltowana Telimena rzuciła się przed jego konia błagając, by wpierw zamordował kobiety i „Padła zemdlona”. Po zwycięskiej bitwie z Moskalami, kiedy Tadeusz i Hrabia musieli uciekać w obawie przed represjami, widząc czułe pożegnanie młodego Soplicy z Zosią, ofiarowała Horeszce kokardę z życzeniami szczęśliwego powrotu. Hrabia przyklęknął i ucałował jej rączkę, „Telimena zbliżyła do oka / Chustkę, a drugim okiem pogląda z wysoka / Na Hrabię, który żegnał ją mocno wzruszony. / Ona wzdychała, ale ruszyła ramiony”. Kiedy wiosną obaj wrócili, była już zaręczona z Rejentem. Narzeczona „roztacza blaski swej urody / I ubiór od stóp do głów co najświeższej mody (...) I oblicze różane, i żywe spojrzenie”. Kiedy Hrabia zarzucił damie niewierność, gotowa była zerwać zaręczyny z Rejentem. Horeszko jednak z niesmakiem zauważył, że „Dawniej w uczuciach twoich byłaś poetyczną, / A teraz mi się zdajesz całkiem prozaiczną”. Przestraszona zapowiedziała, że jeżeli wyjawi jej gotowość uwolnienia się od Rejenta, „z tymi paznokciami przyskoczę do ciebie”. Pozostała więc przy Rejencie. Telimena to kosmopolitka, kobieta płytka, pozerka pozbawiona zdolności odczuwania głębszych uczuć. Typowa „żona modna”, wytwór epoki i mody. Zobacz też : Adam Mickiewicz Pan Tadeusz Pozytywizm W literaturze pozytywizmu do dam zaliczyć można niektóre postaci z Nad Niemnem ELIZY ORZESZKOWEJ. Wielką panią była Andrzejowa Korczyńska, która, pokochawszy kiedyś jednego z braci Korczyńskich, wniosła we wianie Osowce. W pałacu spędziła całe dzieciństwo i młodość i wróciła tam jako wdowa. Pani Andrzejowa budziła powszechny podziw i szacunek. „Nigdy nie była płochą, zalotną ani do zbytku wesołą; w pierwszej nawet młodości i najszczęśliwszych chwilach wyniosła jej postać zachowywała coś z ciszy i powagi znamionujących głębokość i powściągliwość uczuć, a w samym rozpromienieniu, z jakim od ślubnego ołtarza odchodziła, czuć było skupienie się, rozmyślanie, wewnętrzną modlitwę, zdradzające naturę do surowości względem siebie i może do mistycyzmu usposobioną”. Małżonek był demokratą i patriotą, starała się podzielać więc jego przekonania, ale nie mogła w sobie przemóc pogardy dla niższych warstw. Nie potrafiła, choć chciała, zbliżyć się do ludu. Na wieść o śmierci męża zemdlała. Potem nie uskarżała się na nic, „jednak świeże jej przedtem rumieńce zniknęły bez śladu i na zawsze. Rozpaczy, płaczu jej nikt też nie widywał, ale i wesołego jej śmiechu nie słyszano też nigdy. (...) Rażącym to w niej nie było, bo w zupełnej harmonii pozostawało z powagą i wyniosłością całej jej postaci”. Żyła w osamotnieniu, wiodąc prawie pustelnicze życie i poświęcając się wychowaniu jedynaka. Czytała, szyła odzież dla ubogich. Miała już prawie pięćdziesiąt lat, ale wyglądała na młodszą, „biła od niej niepospolita siła i powaga”. Posiadając rodową dumę, nie zgodziła się kiedyś na małżeństwo syna z Justyną, ubogą szlachcianką i ożeniła z arystokratką. Rzadko udzielała się towarzysko, choć bywała czasem u Korczyńskich. Zawsze jednak, „Gdy szła albo do kogo przemawiała, głowę podnosiła wysoko i powieki spuszczała, co rzucało na nią podwójny wyraz wyniosłości i skromności, w którym przemagała wyniosłość”. Za damę uważała się także pani Emilia Korczyńska, zapatrzona w styl życia „wielkiego świata” i starająca się go naśladować. Najczęściej przebywała w swym pokoju przypominającym „pudełko apteczne oklejone papierem w kwiatki i napełnione wonią olejków i trucizn”. Była to pani posiadająca „w kształtach swych i ruchach wiele delikatnego wdzięku, z twarzą kiedyś znać zupełnie piękną”. Wyglądała na około czterdzieści lat, ale nie miała jeszcze siwych włosów, „i jakkolwiek kibić jej i cera zdradzały do niedołęstwa posuniętą fizyczną słabość, drobne jej wargi były pąsowe i świeże jak u młodziutkiej dziewczyny”. Zobacz też : Eliza Orzeszkowa "Nad Niemnem" Jej powolne ruchy i półleżąca pozycja zdradzały „śmiertelną obawę przed wszelkim żywszym i choćby odrobinę energiczniejszym poruszeniem ciała czy ducha”. W takiej pozycji przyjmowała też wizyty sąsiadów, nieustannie narzekając na słabowite zdrowie. Nieustannie łykała jakieś proszki. „Miała tyle powabu i gracji przy połykaniu lekarstwa, ile jej ma wyćwiczona tancerka w przybieraniu zalotnej pozy. Jednak widać było, że cierpiała naprawdę; ręka dotykała piersi i gardła, w których czuła nieznośne duszenie”. Domem nie zajmowała się w ogóle, mając od tego Martę, a troskę o sprawy materialne pozostawiała mężowi. Wcześniej lubiła spędzać czas w ogrodowej altanie. W rzadkich chwilach rozmów z Benedyktem skarżyła się na swą samotność i choroby, twierdziła, że żyje „na pustyni”. Twierdziła, że nie nadaje się do zajmowania się przyziemnymi sprawami, ponieważ „Ja pragnę wrażeń... natura moja nie może być stojącą wodą, ale potrzebuje błyskawic, które by nią wstrząsały (...) Ja nudzę się”. Zażądała, by mąż wypłacał jej procent od połowy posagu, ponieważ chciała za te pieniądze przyozdobić swój pokój i dokonać innych niezbędnych zakupów, ponieważ to w jej „smutnym życiu przyniesie trochę ulgi i przyjemności”. Okleiła swą sypialnię błękitnym papierem, a gabinet – białym w polne kwiatki. Ustawiła błękitne i pąsowe meble, przyozdobiła pokoje muślinami i koronkami, zapełniła książkami i bibelotami. Zaprzestała spacerów, ponieważ ją męczyły. „Tak żyła, z łóżka przenosząc się na szezlong i że szezlonga na łóżko, cicha, łagodna, nie tylko nikomu nie dokuczając, ale cienia przykrości nie czyniąc, dniami i tygodniami czasem nikogo z domowych nie widując i ani wiedząc, co się w dalszych pokojach domu dziać mogło”. Ożywiała się tylko w dniu swych imienin. Wtedy, „cała błyszcząca od dźetowych ozdób”, zapraszała gości do stołu. Jej dzień codzienny natomiast upływał na słuchaniu opowieści podróżniczych lub romansów, które na głos czytała jej Teresa. Marzyła wtedy o wielkiej miłości. Literatura XX-lecia międzywojennego Damą była jedna z epizodycznych postaci w Granicy ZOFII NAŁKOWSKIEJ, pani Romana z Giezłowskich Biecka, obecnie Niewieska. Zawsze ubierała się elegancko. „Była czysta, świeża, zbytkowna, gładka – bez jednej zmazy. Była czymś najpiękniejszym, co da się pomyśleć. Była bezużyteczna, była tylko dla ozdoby”. Zawsze otaczali ją mężczyźni, mąż – dyplomata rzadko jej towarzyszył, więc u jej boku zawsze ktoś był. „Tak więc, pomimo dokładnie czterdziestu pięciu lat ukończonych, wiodła nadal życie kobiety ”. Pani Niewieska bardzo o siebie dbała. „Mała główka o rysach delikatnych, uczesana płasko (...) Suknia czarna, gruby jedwab bez żadnej ozdoby, ale pełen dziwnych szwów i obrębów (...) Do tego tylko sznurek pereł na szyi – zawsze ten sam (...) Zapach”. Czas spędzała w teatrach, drogich restauracjach albo na spotkaniach towarzyskich. W Warszawie czekała na przyjazd dawno nie widzianego męża. Większość czasu spędzała za granicą, z racji profesji drugiego małżonka. Z ojcem Elżbiety rozstała się w niecały rok po urodzeniu córki. Od tej pory wiodła luksusową egzystencję, zatrzymywała się w najdroższych hotelach. Elżbieta obserwowała ten świat, w którym obracała się jej matka i dziwiła się, że w nim „niczego nie przesadzano, nikt się nie męczył, nikogo nie szarpała zazdrość. Witali się z radością, a rozstawali bez żalu, bez pretensji i podejrzeń”. Zobacz też : Zofia Nałkowska Granica Pani Niewieska zaś „miała wszystkie cechy młodej kobiety – kapryśność, lekkomyślność, nierozsądek. Może to była kultura, to dobre wychowanie, o którym tak często mówili. Albo może to była obojętność”. Elżbieta zauważyła też, że w środowisku matki nie było ważne, o czym się rozmawiało, najważniejsza była „tylko nieustająca uroda tej kobiety, która trwała wciąż, na każdym miejscu i o każdej porze. Elżbieta dziwiła się, że coś tak zbytkownego służyć może do zwykłych celów istnienia. (...) Całe życie matki odbywało się z towarzyszeniem tej piękności”. Mężczyźni pojawiali się w jej apartamencie na każde zawołanie, załatwiali wszystkie sprawy. Przyjazd małżonka nie zmienił jej przyzwyczajeń i stylu życia. Nie czuła się niczym skrępowana, jak zawsze. Poszedł smutny srebrny pan. Wielka dama okręciła szal. No i dalej, dalej w tan. Wielka dama znów tańczy sama. Gubi czerwony szal. Cztery gamy dla wielkiej damy. A dalej tańczy czas. Wielka dama smutkiem pijana. Połyka złote łzy.
Jestem dzielna jak żołnierz na polu walki. Tak o sobie myślałam, kiedy spacerowałam nocą w szpitalu, obolała po cesarskim cięciu, z dzieckiem na ręku. Wszystko mnie bolało, byłam zmęczona i głodna. Umiem wyczarować w kuchni coś z niczego. Często wystarczą mi dwa kwadranse, by ze skromnych zapasów w spiżarni czy lodówce przygotować coś niezwykłego. Umiem więc nakarmić głodnych - tak konkretnie, realnie i… smacznie. To jedna z wielu typowo kobiecych umiejętności, jakie posiadam. Zorientowałam się ostatnio, że jestem z tego mniej dumna niż z tego, że kiedyś, jeden jedyny raz w życiu udało mi się... naprawić spłuczkę, czyli stawić czoła zadaniu, uważanemu według stereotypów za typowo męskie (choć umówmy się - nie mające w sobie nic nadzwyczajnego). Może dlatego, że fajnie się o tym opowiada? Z kolei te godziny, spędzane każdego dnia w kuchni, wydają mi się niewarte uwagi, mimo że mają przecież bardzo konkretny skutek. Podobnie jest czasem, gdy myślę o innych. Kiedy czytam o siostrze Mary Kenneth Keller, zakonnicy, matematyku, fizyku i informatyku w jednym, myślę: "Wow, ale zdolna!". Gdy czytam o Poświatowskiej, myślę z kolei : "No tak, wrażliwa. Artystka". Oczywiście, zachwyca. Ale nie zadziwia tak bardzo i nie zapada w pamięć. To trochę jak u Szymborskiej: Muzo, nie być bokserem to nie być wcale. Ryczącej publiczności poskąpiłaś nam. (...) Kobiety rade zemdleć w ten jesienny wieczór, zrobią to, ale tylko na bokserskim meczu. Dantejskie sceny tylko tam. I wniebobranie. Muzo. (Wieczór autorski) Nie wiem, na to powszechne, ale ja czasem łapię się na takim myśleniu i widzę je u innych. Kobieta łamiąca schematy i odnosząca sukcesy w dziedzinach zdominowanych przez mężczyzn budzi szacunek. Z kolei mężczyzna wchodzący w role, przypisywane stereotypowo kobietom, nie budzi już tak wielkiego zachwytu. Czasem nawet zamiast tego pojawia się zakłopotanie i podejrzliwość. Wiele osób nie będzie miało problemu z tym, że dziewczynka bawi się samochodzikami, ale już chłopiec z lalką i wózkiem będzie prowokował do komentarzy i dawania dobrych rad (wiem to z doświadczenia). Tymczasem mój siedmioletni syn, pytany o to, kim chce zostać w przyszłości, mówi, że chce być tatą. Nie tylko naukowcem i wynalazcą, ale kimś, kto wie, jak opiekować się dziećmi. Dla mnie, żony mężczyzny, który bardzo dobrze radzi sobie w roli taty, to bardzo cenne słowa. Wracając jednak do oceny wchodzenia w różne życiowe role - jak często to, co jest przejawem naszej kobiecości jest dla nas powodem do dumy? I dlaczego niewiele z nas chwali się tym, że codziennie robi fantastyczne śniadanie do szkoły dla swoich pociech? Albo że z uwagą wysłuchało płaczącego dziecka i skutecznie je pocieszyło? Że jest mistrzynią świata w przytulaniu na dobranoc albo śpiewaniu kołysanek? Nie wiem, jak jest z Wami, ale mnie dużo częściej ciągnie do tego, by udowadniać, że jestem dzielna jak żołnierz na polu walki, albo zaczynać walkę na argumenty, gdy ktoś mówi, że jeżdżę "jak baba". Tymczasem ja jeżdżę "jak baba" i wcale nie oznacza to, że nie umiem prowadzić samochodu. Mam prawo jazdy od 16 lat i uważam siebie za doświadczonego kierowcę. Jestem ostrożna, zwłaszcza gdy wiozę z sobą najcenniejszy na świecie ładunek w postaci moich dzieci. Jeżdżę "jak baba", ale to żaden powód do wstydu, co potwierdzają również dane Komendy Głównej Policji (polecam poszukać na przykład na stronie statystyk z roku 2015) . I wiem, że wchodzę teraz na bardzo grząski grunt, ale wcale nie chcę w tej chwili spierać się o to, kto jest lepszym kierowcą. Chcę tylko (już zawczasu) pozdrowić wszystkich niecierpliwych, którzy koniecznie próbują wyprzedzić mnie, nawet jeśli jadę autostradą z prędkością 130 km na godzinę i którzy opowiadają dowcipy o blondynkach za kółkiem. Jestem też dzielna jak żołnierz na polu walki, ale w zupełnie inny sposób, niż obrazują to filmy wojenne. Może to dziwne, ale właśnie o żołnierzach myślałam, spacerując nocą po sali w szpitalu położniczym, obolała po cesarskim cięciu, z dzieckiem na ręku. To była jedna z wielu nocy, w czasie których na sen poświęciłam dużo mniej czasu niż na czuwanie. Wszystko mnie bolało, byłam zmęczona i głodna. Ale byłam też szczęśliwa, patrząc na spokojny sen mojego syna. I byłam z siebie dumna. Nie potrzebowałam do tego złotego medalu w kategorii "Matka Roku", pochwał i fanfar. Po prostu to czułam - dumę i siłę płynącą z tego, że jestem dzielną kobietą stawiającą czoła drobnym przeciwnościom, w spokoju (albo przynajmniej względnie spokojnie) ogarniającą wiele rzeczy na raz. Pomyślałam wtedy, że to tak krańcowo różne od sytuacji na polu walki, gdzie na żołnierza czeka jedno konkretne zadanie: "Do ataku!". Na mamę małego dziecka czeka tych zadań dwadzieścia, często naraz albo jedno po drugim. Zwycięstwa są małe i zauważane przez niewielu. Porażki - często głośno komentowane. A jednak dajemy radę. Z siłą, odwagą i skutecznością. I to jest piękne… Piszę to wszystko, bo zastanawiam się, kiedy ostatnio zachwyciłaś się sobą, taką jaką jesteś. Niezależnie od tego, czy idziesz pod prąd i działasz wbrew stereotypom, czy też uważasz się za kogoś "bardzo zwyczajnego". Niezależnie od tego, czy jesteś inżynierem, poetką czy mamą na cały etat. Ile jest w Tobie oceniania tego, z czego powinnaś być dumna, a co jest "tylko takie zwyczajne?". A ile radości z tego, że potrafisz coś zrobić, że odnosisz małe sukcesy, że coś sprawia Ci radość? I czy zdarza Ci się w swoim pamiętniku albo tylko w myślach pisać: "Ech, nie być nadzwyczajną, to nie być wcale?"... Wpis ukazał się pierwotnie na blogu chrześcijańskiej mamy Majki Moller - aktywnej zawodowo mamy dwójki dzieci, dentystki i magister psychologii. Od lat zakochanej w swoim mężu, od zawsze i z wzajemnością - w życiu i górach. Współautorki książki "Ile lat ma Twoja dusza?"
Jestes ta jedyna milena TA JEDYNA - EratoX "Bo ty jesteś tą dziewczyną Wymarzoną, mą jedyną Ty jesteś tą /2x Zgrabne nogi, piękne buzia Rozkwitałaś jak ta róża Piękny uśmiech, śliczne oczy Ten twój wzrok mnie zauroczył Bo ty jesteś tą dziewczyną Wymarzoną,"
Gdy wyłączano kamery, jej gesty nabierały miękkości, głos łagodniał. Spod zbroi Iron Lady zaczynała prześwitywać kobieta. Elegancka, ciepła, ujmująca, chwilami nawet miła – wspomina Krzysztof Litwiński w rozmowie z Martą Bratkowską. Jaka była Żelazna Dama? Nieżelazna. Przynajmniej chwilami. Trudno w to uwierzyć. Mnie też było. Spodziewałem się kogoś w rodzaju babochłopa, którego od mężczyzn różni tylko to, że ich garnitur składa się ze spódnicy i żakietu. Myślałem, że to taki męski typ osobowości. I rzeczywiście na początku ten kostium silnego, zimnego, cynicznego przywódcy wydawał się nienaruszalny. Aż do chwili, gdy po oficjalnym powitaniu na lotnisku wraz z generałem wsiadła do limuzyny. Wtedy zobaczyłem kogoś zupełnie innego. Potwór, którym brytyjscy górnicy straszyli dzieci, okazał się miłą ciocią? Więcej możesz przeczytać w 16/2013 wydaniutygodnika wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play. Jak Polskę ograli Rosjanie14 kwi 2013, 20:00 — W dzisiejszym „Wprost” piszemy o tym, jak w ostatnich dniach Rosjanie rozegrali Polskę. Od lat to zresztą robią. W każdej sprawie, od Smoleńska po gaz. Idzie im to łatwo, bo naszym krajem rządzą nieudolni politycy. 3 kwietnia...4Autor:Sylwester Latkowski Macierewicza apetyt na PiS14 kwi 2013, 20:00 — Wcześniej czy później Antoni Macierewicz przejmie inicjatywę w partii Jarosława Kaczyńskiego. A prezes PiS zostanie jego zakładnikiem. W zasadzie już się nim staje. W dniu rocznicy katastrofy smoleńskiej Macierewicz ogłosił, że w...4Autor:Cezary Bielakowski Dymitr Książek, lekarz pogotowia poleciał za Smoleńsk14 kwi 2013, 20:00 — Doktor Dymitr Książek, który był w Moskwie w czasie identyfikacji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, traci pracę. Jesienią zeszłego roku po ponad dwóch latach milczenia udzielił „Wprost” wywiadu, w którym mówił w mocnych...6Autor:Magdalena Rigamonti Powodzi nie będzie14 kwi 2013, 20:00 — Rzeki w wielu rejonach Polski przekroczyły stan alarmowy. Jak jednak przekonuje dr hab. Artur Magnuszewski, kierownik Zakładu Hydrologii na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych na Uniwersytecie Warszawskim, nie ma się czego bać. –...6 Marek Biernacki: Wywiad i kontrwywiad współpracowały z KGB14 kwi 2013, 20:00 — Opublikowana przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego najnowsza książka o relacjach SB z KGB jest, nie waham się tego napisać, chyba najważniejszą publikacją na temat służb specjalnych w ostatnich latach. Obala mit podziału służb...6 Pułkownik Sałapa odchodzi14 kwi 2013, 20:00 — Po 12 latach Luiza Sałapa przestaje być rzecznikiem prasowym więziennictwa. To jeden z najdłużej sprawujących funkcję rzeczników w instytucjach publicznych. Sałapa zostaje w służbie jako dyrektor biura penitencjarnego, który ma nadzór nad...7Autor:Michał Majewski Top 7 Wprost: Rzeczy, za które grozi ekskomunika14 kwi 2013, 20:00 — 1. Aborcja W Kodeksie kanonicznym czytamy: „Kto powoduje przerwanie ciąży, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”. Ta groźba zawisła nad byłą minister zdrowia Ewą Kopacz, po tym jak ujawniono, że wskazała szpital...7 Koreańska armia na obcasach14 kwi 2013, 20:00 — Co prawda widmo wojny wywołanej przez Koreę Północną oddala się w związku z zapowiedzią nowych sankcji ze strony Zachodu i G8, jednak Koreanki nadal szkolą się w noszeniu karabinów. Kobiety są wcielane do armii w trybie poboru...8 Łowcy snów14 kwi 2013, 20:00 — Japońscy naukowcy zajrzą ci do mózgu i opowiedzą, co ci się śniło. Opracowana przez nich metoda pozwala odgadywać treść snów w 60 proc. przypadków. Badani ochotnicy musieli zasnąć we wnętrzu tomografu komputerowego rejestrującego...8 Piwny Oskar14 kwi 2013, 20:00 — Polskie piwo Tyskie Gronie zostało wyróżnione w prestiżowym międzynarodowym konkursie piw w Wielkiej Brytanii. W konkursie International Brewing Awards startują piwa i cydry z całego świata. W tym roku nominowane były 953 piwa i cydry ze...8 Wprost z DVD: „Głowa w chmurach”14 kwi 2013, 20:00 — Już za tydzień „Wprost” z filmem „Głowa w chmurach” na DVD. Lata 30. XX w. są tłem miłosnej historii z Charlize Theron, Penélope Cruz i Stuartem Townsendem w rolach głównych. Beztroskie życie zakochanych...8 Jak porażkę przekuć w sukces, czyli Wiktor dla Janowskiego14 kwi 2013, 20:00 — Prowadzącego jeden z najpopularniejszych w Polsce show „Jaka to melodia?” Roberta Janowskiego nie dotknęła afera z udziałem jego życiowej partnerki, która w USA wraz z żoną byłego ministra w rządzie Tuska Mirosława...10Autor:Amelia Panuszko Podbił pół świata, w Polsce się nie udało14 kwi 2013, 20:00 — Kiedy jesienią zeszłego roku Richard Branson zjawił się w Polsce, zapowiadał, że wywróci do góry nogami nasz rynek telekomunikacyjny. Jego Virgin Mobile miał zdobyć milion klientów, po czym zaatakować wielką czwórkę: Play, Plusa,...10 Oleksy: Palikota na kongresie nie będzie14 kwi 2013, 20:00 — Amelia Panuszko: O mały włos Leszek Miller nie stracił Józefa Oleksego? Józef Oleksy: Decyzją o zaproszeniu przez Leszka Millera na kongres Lewicy Lecha Wałęsy byłem autentycznie zaskoczony. Zwłaszcza że to ja zajmowałem się...10Autor:Amelia Panuszko Menedżerowie o kulisach afery nc+14 kwi 2013, 20:00 — Smród po falstarcie platformy medialnej NC+ nie traci na mocy. Kulisy jednej z największych klap wizerunkowych ostatnich czasów zdradzają nam byli menedżerowie spółki. – Nie mogę patrzeć na to, jak firmę z 18-letnią historią...12Autor:Szymon Krawiec German lepsza niż miłość14 kwi 2013, 20:00 — Głośny serial „Anna German” ze wschodzącą gwiazdą Joanną Moro pokonał w wynikach oglądalności dotychczasowego lidera. Według badań Nielsen Audience Measurement opowieść o wokalistce w pierwszym tygodniu kwietnia obejrzało...12 Strzeżcie się profesorów14 kwi 2013, 20:00 — Profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, psycholog seksuolog Lechosław Gapik został właśnie skazany na cztery lata więzienia za molestowanie pacjentek. Profesor PAN udziela wywiadu, w którym daje wyraz swej nienawiści do narodu żydowskiego....14Autor:Magda Papuzińska Taniec na ruskiej rurze14 kwi 2013, 20:00 — Dotarliśmy do słynnego memorandum gazowego. Niepozorne cztery strony, które doprowadziły do kompromitacji rządu i premiera. Czy byłaby jeszcze większa, gdyby na szczyt do Petersburga poleciał Donald Tusk?16 Głódź niezatapialny14 kwi 2013, 20:00 — Nie będę świnią, nie będę cię niszczył – tymi słowy arcybiskup Głódź pożegnał swojego kapelana, księdza Piotra, który pierwszy miał odwagę przeciwstawić się metropolicie gdańskiemu. I jak na razie słowa Rigamonti Wysłannik Watykanu14 kwi 2013, 20:00 — Ksiądz Sławoj Leszek Głódź w latach 80. pracował w Watykanie, w latach 90. „Wprowadzał Boga do wojska” i został dwugwiazdkowym generałem, by w końcu w 2004 r. zostać metropolitą warszawskopraskim, a cztery lata później gdańskim....22Autor:Magdalena Rigamonti Skończmy z walką na smutne twarze dzieci14 kwi 2013, 20:00 — System jest zły. Zbyt wiele środków z 1 proc. trafia do zbyt małej liczby organizacji. Trzeba to zmienić - mówi ksiądz Andrzej Augustyński, szef Stowarzyszenia Gielewska W cieniu generała14 kwi 2013, 20:00 — Ta książka jest moim wyjściem z szafy. To jest opowieść o normalnej rodzinie, choć uwikłanej historycznie. Napisana z dystansem i ironią, ale bardzo Życie w klatce14 kwi 2013, 20:00 — O chrzcie swojej córki dowiedział się po latach. Czy czegoś żałuje? Tak – że zgodził się zostać Ministrem Obrony Narodowej. – Gomułka huknął i uległem – wspomina generał Wojciech Rigamonti Chcę być Żydem14 kwi 2013, 20:00 — W ciągu ostatniej dekady ośmiokrotnie wzrosła w Polsce liczba osób deklarujących się jako Żydzi – wynika z danych GUS. Mówienie o żydowskich korzeniach przestaje być wstydliwe, a wręcz staje się Dzierżanowski Słowik wyfruwa z klatki14 kwi 2013, 20:00 — 5 sierpnia z więzienia na warszawskim Mokotowie wyfrunie Słowik, legenda świata przestępczego i symbol dzikich lat Majewski Kościół błądzi14 kwi 2013, 20:00 — Ręce opadają. Episkopat obwieścił światu kuriozalny dokument, w którym zakazuje in vitro ze względu na to, że jest to procedura „znana z hodowli zwierząt i roślin” oraz że „jej celem jest wytworzenie człowieka w...45Autor:Magdalena Środa Gwałt na prawie14 kwi 2013, 20:00 — Skrzywdzona kobieta wraca po latach, by odnaleźć gwałciciela i zemścić się na tych, którzy sprawili, że nigdy nie został ukarany. Pierwowzorem bohaterki polsatowskiego „Na krawędzi” była prawdziwa Bratkowska Portret dłużnika14 kwi 2013, 20:00 — Mężczyzna, 35 lat, z dużego śląskiego lub mazowieckiego miasta. Nie spłacił 17 tys. zł. Statystyczny polski dłużnik nie jest ani biedny, ani prześladowany, ale unika Smolińska Za Ukrainę!14 kwi 2013, 20:00 — Przestańmy wybrzydzać na jej demokrację i brońmy jej interesów – apeluje prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jego misja pomogła wyjść z więzienia członkom opozycji ukraińskiej. Obawia się, że w przyszłości będzie z Kaczyńskim negocjował...50Autor:Piotr Najsztub Dziękuję, pamiętam i robię swoje14 kwi 2013, 20:00 — "Róbmy swoje” – zaśpiewał kiedyś Wojciech Młynarski. Była tam i zwrotka o mnie, ale jak dziś patrzę, powinno być wiele zwrotek o nas z lat 80. i 90. Kiedyś przywództwo, odwaga, wizja wyznaczały miejsce jednostek i było nas wielu i...55Autor:Lech Wałęsa Być producentką14 kwi 2013, 20:00 — Lokomotywy telewizji. Towarzyszą programom od zarysu pomysłu po wypuszczenie ich w świat. Nie ma w tej branży pracy bardziej skomplikowanej i Zmysłowe piwo14 kwi 2013, 20:00 — 90 proc. smaku piwa to właśnie jego zapach – mówi Maja Drab, sensoryczka Suka, wiedźma, ikona14 kwi 2013, 20:00 — Po jej śmierci na ulice wyszły tłumy. Bynajmniej nie po to, by łączyć się w żałobie. Co Margaret Thatcher im zrobiła, że tak jej nienawidzą?60Autor:Marta Bratkowska Była wielką damą14 kwi 2013, 20:00 — Gdy wyłączano kamery, jej gesty nabierały miękkości, głos łagodniał. Spod zbroi Iron Lady zaczynała prześwitywać kobieta. Elegancka, ciepła, ujmująca, chwilami nawet miła – wspomina Krzysztof Litwiński w rozmowie z Martą Bratkowska Stary człowiek chce rządzić14 kwi 2013, 20:00 — Pervez Muszarraf to dziecko szczęścia. Wyszedł cało z kilkunastu zamachów na swoje życie i uniknął politycznej zemsty przeciwników. Teraz wraca i znowu chce rządzić Janik Cały wiek w biznesie14 kwi 2013, 20:00 — Przeżył trzy wojny, w tym dwie światowe, przez komunę z milionera stał się bankrutem. Nawet teraz, po 103 latach życia, Kordian Tarasiewicz wciąż ma nowe pomysły na Molga Wojna o polską żywność14 kwi 2013, 20:00 — Alarmujące doniesienia o fatalnej jakości naszej żywności co chwila przetaczają się przez media. Ile jest w nich prawdy? Niewiele. To element czesko-słowackiej wojny spożywczej z Polską. O wielkie Śmiech za milion14 kwi 2013, 20:00 — Najlepsi kabareciarze za występ biorą nie mniej niż gwiazdy rocka, a gdyby tylko chcieli, mogliby występować codziennie. Teraz będą mieli swój kanał w Lekarstwo na Hollywood14 kwi 2013, 20:00 — W tym roku skończy 44 lata, ma za sobą trudne chwile. Jednak wróciła do kina – Już nie jako seksbomba, lecz dojrzała aktorka. Wcielając się w psychiatrę w „Panaceum”, Catherine Zeta-Jones korzysta z własnego Kwiatkowski Jude Law: gram dla kasy i pejzaży14 kwi 2013, 20:00 — Krzysztof Kwiatkowski: W „Panaceum” gra pan psychiatrę, który musi wziąć odpowiedzialność za nieudaną terapię pacjentki. Ostatnio coraz częściej słyszy się o gwiazdach, które szukają pomocy u przedstawicieli tej branży....77Autor:Krzysztof Kwiatkowski Ona tańczy dla nas14 kwi 2013, 20:00 — Jeśli ktoś pamięta hasło „muzyka dla tańczących inaczej”, będzie wiedział, dlaczego powinien sięgnąć po nową płytę Noviki. Trzynaście lat temu Kasia Nowicka dała się poznać szerszej publiczności w utworze...78Autor:Anna Gromnicka Top 10 muzyka14 kwi 2013, 20:00 — 1. „Delta Machine” Depeche Mode, Sony Music PL 2. „Eliminati” TEDE, Wielkie Joł/ Jawi 3. „Złota kolekcja – Bal u Posejdona” Anna German, Pomaton/EMI Music PL 4. „Skyfall” muzyka filmowa, Sony...78 Muzyka14 kwi 2013, 20:00 — James Blake, „Overgrown”, Universal Nieprzewidywalna kreatywność z Wielkiej Brytanii James Blake zaskakuje drugim albumem w równej mierze, jak jego debiut zaskoczył sukcesem. Brian Eno i rapujący z iście brytyjskim zacięciem RZA...78Autor:Piotr Metz Top 10 kino14 kwi 2013, 20:00 — 1. „Krudowie” reż. Chris Sanders, Kirk DeMicco, Imperial – Cinepix 2. „Układ zamknięty” reż. Ryszard Bugajski, Kino Świat 3. „Intruz” reż. Andrew Niccol, Monolith Films 4. „Spring...79 Film14 kwi 2013, 20:00 — Wbrew prohibicji Na podstawie scenariusza Nicka Cave’a John Hillcoat stworzył quasi- -western czasów prohibicji. „Gangster” jest opowieścią o brutalnych wojnach alkoholowych, korupcji, ale i honorze prostych ludzi z...79Autor:Tomasz Molga Top 10 książka14 kwi 2013, 20:00 — 1. „Dowód” Eben Alexander, Znak 2. „Pan Pierdziołka spadł ze stołka. Powtarzanki i śpiewanki” Zysk i S-ka 3. „Skąd się biorą dziury w serze? Historyjki dla ciekawskich dzieci” Christian Dreller, Petra...79 Książka14 kwi 2013, 20:00 — Więcej niż kryminał Książka Petera Robinsona skrywa się za nieciekawą okładką i mało inspirującym tytułem, ale opakowanie to nie wszystko. „Trucicielka” jest smakowitą powieścią obyczajową z elementami kryminału....79Autor:Piotr Kofta Bomba tygodnia14 kwi 2013, 20:00 — „Wiadomości” nigdy nie miały takiego PR. To się nazywa brazylijski serial odbywający się codziennie o Korwin-Piotrowska Biali potrafią biegać14 kwi 2013, 20:00 — Henryk Szost, największa gwiazda Orlen Warsaw Marathon, nawet nie udaje, że bieganie to jego całe życie. Kiedy nie ma ochoty, nie trenuje przez Rodzik Sezon na dwa kółka14 kwi 2013, 20:00 — Rowerzyści czekają na ten moment całą zimę – aby wreszcie wyciągnąć sprzęt z zakurzonych piwnic i wyjechać na ulice. Warto jednak wiedzieć, jak się przygotować do sezonu, aby go nie zacząć przykrą Białek Powitajmy rower w majówkę!14 kwi 2013, 20:00 — Czyli start Skandia Maraton Lang Team 201384 Okna na miarę14 kwi 2013, 20:00 — Wybór okien do domu przypomina dziś szycie ubrania na miarę, dopasowanego do naszych indywidualnych potrzeb. Bo okna przestały być tylko oprawionymi w ramę szybami. Ilość materiałów, kolorów, funkcji i nowoczesnych rozwiązań jest olbrzymia. Warto...88 Inteligentne ciepło14 kwi 2013, 20:00 — Problem z ogrzaniem domu, zalegający na dachu zmrożony śnieg, zamarznięte rynny, wjazd do garażu przypominający lodowisko – to zmora każdego właściciela domu, która go nawiedza regularnie każdej zimy. Dzięki elektrycznym systemom grzewczym...94 Elewacja jak nowa14 kwi 2013, 20:00 — Nawet najlepsza elewacja, przez lata wystawiona na działanie śniegu, deszczu i słońca, może stracić właściwości ochronne i estetyczne. Jak ją odnowić?96 Kurnik dla kur14 kwi 2013, 20:00 — Tego dnia postanowiłem jechać na miasto udręczane przez rocznicę. Od lat stary felietonista, poluję na tematy, co ociera się o podglądactwo. Tym razem jednak nie mogłem, tyle było we mnie wstydu i niesmaku. Widziałem tylko w mediach, jak...98Autor:Tomasz Jastrun
Jestes dla mnie a ja Jesteś dla mnie - ONA i ONI "To jest ten moment Ot jest ta chwila Ja na twym punkcie oszalałem Dziś wiem na pewno Ty to ta jedyna Ja na twym punkcie zwariowałem Bo ty jesteś dla mnie A ja dla ciebie Wiem tylko jedno Że będzie nam"
Jesteś kobietą więc musisz, powinnaś, bo tak trzeba… Takie słowa słyszę od dzieciństwa i działają one na mnie jak czerwona płachta na byka. A wszystko przez to nasze polskie wychowanie i oczekiwania stawiane przed kobietami – przeważnie i niestety przez inne kobiety. Takiemu wychowaniu mówię stanowczo NIE. Jesteś kobietą więc musisz … Bo przecież jak jesteś babą to powinnaś siedzieć w kuchni zarobiona po łokcie i gotować obiadki dla faceta, dzieci, rodziny, teściowej – tak jak twoja babcia i matka gotowały. Jak często tłumaczysz sobie?: Jak ja nic nie ugotuję to w domu jedzenia nie będzie Ale mój mąż/partner gotować nie potrafi. Pewnie, że nie potrafi bo go matka w dzieciństwie nie nauczyła albo Ty nie dałaś mu szansy wykazać się w kuchni Przecież on taki zapracowany i zmęczony wraca do domu to muszę mu coś do jedzenia podać. A Ty to niby co??? Cały dzień leżysz na sofie i kwitniesz? Czy może też pracujesz w jakimś biurze albo opiekujesz się dzieciakami w domu – TO TEŻ JEST PRACA I niech Cię Bóg pokarze jak kiedyś zechcesz zamówić catering na kolejne urodziny albo gorzej – na grudniowe święta zamiast tyrać przez cały tydzień mieszając bigos i lepiąc pierogi czy wiosną wypiekając mazurki i gotując żurek. Ty wyrodna matko i wredna żono, która nie dba o ognisko domowe!!! Więc brniesz w to dalej i spełniasz oczekiwania całego otoczenia (rodziny, oceniających Cię przyjaciółek a nawet wścibskiej sąsiadki). Po pracy jak wół dźwigasz kolejne siaty ze spożywczaka, obierasz kartofle, dusisz mięso w 30-stopniowym upale. Bo tak musisz – tego od Ciebie oczekują. A w głowie masz jedno “im dłużej w tej kuchni będę siedziała tym bardziej mnie docenią”. Muszę Cię tu zmartwić – nic bardziej mylnego. Może czasami usłyszysz słowo dziękuję po tym jak rodzinka w 15 minut spałaszuje obiad, przy którym narobiłaś się przez ostatnie 2-3 godziny. Przeważnie jednak nie usłyszysz nic – no chyba, że sama się upomnisz. Nie bądź zdziwiona i rozczarowana – przecież sama ich do tego przyzwyczaiłaś a za oczywistości się nie dziękuje, ich się nie docenia. To co robisz to dorzucasz sobie kolejny kamień do plecaczka zwanego “oczekiwaniami”. A spróbuj teraz zmienić swoje zachowanie – spróbuj się postawić i powiedzieć, że jutro, pojutrze i przez kolejne tygodnie obiadu nie gotujesz. Albo lepiej – na kolejne święta wjadą potrawy z pobliskiego baru mlecznego. Zwariowałaś!? Spróbuj zerwać ze schematem jesteś kobietą więc musisz gotować, sprzątać, prasować. Miny rodziny – bezcenne. . Bo tak trzeba… Nie ważne, że mieszkasz sama. Jesteś wyzwoloną, w końcu wolną od oczekiwań innych oraz własnych ograniczeń singielką. I tak dopadnie Cię czujne i opiekuńcze oko rodziny albo troskliwa przyjaciółka. Bo jak to: Nie gotujesz sobie obiadów? Nie jadasz kolacji w domu z nosem w TV? Jak możesz w lodówce trzymać tylko maseczki i olejki do twarzy? Jak Ty możesz tak żyć – codziennie jedząc śniadania w biurze, obiadki w pobliskiej restauracji a kolacje w wine barze, popijając je kieliszkiem dobrego Rieslinga? Oj uwierz mi – takie życie jest wyjątkowo przyjemne. Jednak prędzej czy później, po częstych atakach pytań i otaczającej krytyki, dopadają Cię wątpliwości i wyrzuty sumienia. Bo może jednak trzeba sobie coś ugotować, zrobić jakieś zakupy i zasilić lodówkę? Bo przecież inni tak robią to może Ty też tak powinnaś? Mam tu dla Ciebie radę – jeżeli znowu, chociaż przez sekundę, nawiedzą Cię takie myśli to szybko zaplanuj sobie kolację z koleżankami, wyjście do kina albo wizytę u kosmetyczki. Bo lepsze to niż stanie przy garach, jedzenie w towarzystwie kota a potem zmywanie. A ta cała gromadka znajomych i cioć “dobra rada” zwyczajnie zazdrości Ci wyzwolenia (od kuchni też) i obowiązku planowania kolejnych posiłków i spożywczych zakupów . Nie daj im się – rób to na co masz ochotę a inni niech się zajmą swoim bardziej lub mniej ciekawym życiem pod dyktando oczekiwań całego otoczenia. . Powinnaś… Masz nawet bardziej przerąbane jak do tego wszystkiego jesteś jeszcze blogerką kulinarną. Oooo Kobieto! Teraz nie uwolnisz się już od etykiety “ta to kocha siedzenie w kuchni – ta to ci dopiero dobrze ugotuje”. Dlatego bawi mnie niezmiernie reakcja ludzi, którym wyjaśniam, że gotowania nie znoszę a w kuchni jestem w stanie wytrzymać max 15 minut. Przecież powinnam gotować non-stop, testować nowe przepisy, zapraszać gości na degustacje, stać przy garach podczas każdej domówki i jeszcze latać na nudne warsztaty kulinarne. No cóż – zamiast tego podczas rodzinnych wizyt zamawiam tajskie albo zabiera wszystkich do pobliskiej restauracji – bo wolę rozmowę przy stole od stania w kuchni. Na warsztaty nie chodzę bo czegoś tak nudnego nie jestem w stanie ścierpieć. A na bloga wrzuca przepisy na dania wegańskie i wegetariańskie, które przygotujecie w 15 minut. Bo chcę Wam tu pokazać, że można zdrowo zjeść gotując szybko a zaoszczędzony czas przeznaczyć na przyjemności np czytanie kryminałów Remigiusza Mroza i Katarzyny Puzyńskiej czy mrocznych skandynawskich thrillerów Jo Nesbo – co ostatnimi czasy praktykuję. . To kobiety kobietom zgotowały taki los Oczywiście istnieją kobiety, którym długie siedzenie w kuchni sprawia niebywałą przyjemność – bo tam się spełniają i tam czują się ważne. Może tylko tam. Takim kobietom składam pokłon z uszanowaniem. Ale jednocześnie nie mogę znieść tej całej krytyki i oceniania kobiet, które odważyły się wyjść poza stereotyp matki, żony, kochanki pichcącej kolejne posiłki dla otoczenia. Zbuntowały się i uciekły poza społecznie przyjęte ramy”jesteś kobietą więc musisz!” Kobiety – przestańcie kreować się na uciemiężone życiem Matki Polki. To, że wybrałyście takie życie nie znaczy, że musicie je narzucać wszystkim dookoła, a co gorsza – obarczać nim kolejne pokolenia. Przestańcie wychowywać swoje córki na kury domowe a synów na panów świata, którym się wszystko należy i wokół których trzeba biegać jak w reklamie MEN. Wasze dzieci właśnie z Was biorą przykład – Was codziennie obserwują. I z tym bagażem wchodzą w dorosłe życie. A potem powielają wzorzec kobiet stojących przy garach i żyjących pod dyktando oczekiwań całego społeczeństwa z olbrzymim ograniczeniem w głowie – bo tak trzeba, tak powinno się żyć. Zmieńcie schemat – dajcie swoim dzieciom inny przykład a Waszym córkom będzie w dorosłym życiu lżej . . Tytułowe zdjęcie zostało zakupione w serwisie . . Mój pseudonim w Polsce synonimem słowa progress. Dwadzieścia siedem lat, kilka baniek na koncie, twoja forma na lato - my na lata mamy ”. Randi feat. Uddi. Tekst piosenki Wielka dama ta - Nosowska, tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Wielka dama ta - Nosowska. Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - Nosowska. Przez pierwsze piętnaście minut spotkania z Beatą Tyszkiewicz nie mogłyśmy oderwać wzroku od jej nosa, idealnego jak u piętnastolatki. Starość? Jeśli w ogóle jej dotyczy, to tylko w wydaniu luksusowym. Nie mamy tu na myśli dostatku materialnego, w który opływała tak często, jak potrafiła się bez niego obejść. Ona emanuje luksusem dojrzałości, kobiety spełnionej w związku z samą sobą, po przejściach, które przyjmowała z uśmiechem na twarzy, płynąc. Etykietka damy, którą przypięto jej dawno temu, zdaje się ją mocno uwierać, chociaż z drugiej strony tak właśnie funkcjonuje w mediach i zbiorowej świadomości Polaków: jako dama. Ona dobrze o tym wie, i potrafi to wykorzystać. Niektórzy twierdzą, że cynicznie. Beata Tyszkiewicz wcale nie ukrywa, że jest realistką. Podczas kolejnych rozmów z nami raczej się asekurowała. Kluczem do niej, swoistym wytrychem, okazała się tymczasem... klamerka do bielizny. Bo pani Beata bez ogródek wyznała, że podczas sesji zdjęciowych używa klamerek do spinania skóry szyi. Przedkłada ten sposób nad wymyślne liftingi, którym regularnie poddaje się sporo jej koleżanek po fachu. - Mocniej, może boleć - instruowała w trakcie naszej sesji, gdy zbyt lekko ściskaliśmy jej szyję od tyłu. Z pomalowanymi na niebiesko ustami, z nieodłącznym cienkim papierosem w ręku i kawą, którą popijała przez słomkę, Beata Tyszkiewicz wyglądała zjawiskowo. Był w tym szyk, którego nie można się nauczyć w szkole savoir-vivre'u. Naturalność, na jaką pozwolić sobie może wyłącznie piękna kobieta. Wreszcie: dążenie do perfekcji, które bywa zbawieniem, ale też udręką. Beata Tyszkiewicz/ fot. TVN/ Cezary Piwowarski Hanna Rydlewska: Ile pani ma lat? Zdaje się, że 69. To nie wypada - pytać o wiek? Nie, dlaczego. To nie jest żadna wstydliwa kwestia. Jak pani sobie radzi ze swoim wiekiem? Wiek to bardzo względna rzecz. Wiele lat temu, we Wrocławiu, miałam zdjęcia do Stawki większej niż życie. Jak zwykle towarzyszyła temu pewna publiczność, stojąca za pasami. I usłyszałam taką rozmowę: "Ile ona może mieć lat? Trzydziestkę to na pewno. Przecież jak ja byłam w szkole, to ona już grała w filmie". Szkopuł w tym, że ja też byłam wówczas w szkole, bo tak szybko zaczęłam grać. Moje rówieśniczki, które ze mną dorastały, dojrzewały, a teraz się - powiedzmy - starzeją, zawsze dodają mi z tego powodu lat. Zresztą obserwuję ostatnio ciekawe zjawisko. Pary matek z córkami, w których to córki wyglądają starzej od matek. Widać niby, że one są młodsze o generację, ale w matkach jest coś bardziej młodzieńczego. Matki się pilnują, świetnie się noszą, są jeszcze z pokolenia kobiet, które ubierały się po dziewczęcemu. Ja zawszę mówię, że zajmuję się w życiu pracą nad swoim charakterem. Zmuszam się czasem do robienia rzeczy, na które nie mam ochoty. Ale wszystko co robię, staram się robić dobrze. Zależy mi też na tym, żeby spełnić oczekiwania ludzi, z którymi się spotykam. Czasem mi się zdarza, że jakaś dziennikarka mówi: Bardzo dziękuję za czas, który poświęciła mi pani na rozmowę. Wtedy odpowiadam: "Przecież pani poświęciła mi ten sam czas, swój czas. Chciałabym, żeby ludzie nie mieli poczucia, że ten czas trwonią. Mówiłam już tyle razy o swoim życiu, że musiałabym zacząć zmyślać, żeby was czymś zaskoczyć. Jakaś zaginiona siostra Mulatka by się przydała (śmiech). To jednak dosyć jednostajne - wciąż mówić o sobie. Po pierwsze, trzeba mieć dystans, tak jakby się mówiło o kimś obcym. Bo jmówiąc o sobie, chciałabym wspomnieć, że strasznie mi dzisiaj rano nawalało kolano. Ale to nikogo nie interesuje. Bo prawda jest przecież strasznie nudna. Agata Nowicka.: Nie drażnią pani pewne ograniczenia, które wiek implikuje? No tak, wiek to również brak dyspozycji. Ale tak po prostu jest. Wszystko zależy od zaangażowania. Jestem w stanie wykroczyć poza ograniczenia swojego wieku, jeśli czuję silną motywację. Czas dla aktorki płynie chyba nieco szybciej? Kochanie, to jest tak, jak z Brigitte Bardot. Była bożyszczem Francji, ale całe życie ją gnębiono. Liczono jej obsesyjnie te uciekające lata. I te torty, które zjadała. Ludzie nie mogli się doczekać, aż ona się zestarzeje. I wreszcie, udało się. Słońce ją spaliło, wszyscy są zadowoleni. Przecież to nie o to chodzi! Trzeba swój wiek przyjmować jako coś naturalnego. Nie będę udawać, że mam 27 lat. Przysięgam wam, że bardzo często tak się czuję, a naiwna jestem tak, jakbym miała 18. Muszę mieć jednak swój rozsądek. Widocznie ja wewnątrz siebie, w środku, żyję bardzo młodo. Czy to nie jest tak, że kobietom-aktorkom nie wolno się dzisiaj zestarzeć? Danuta Szaflarska ma sporo lat. Irena Kwiatkowska mając ponad 90 lat zrobiła tournee po Ameryce. Nina Andrycz grywa w teatrze. A kto się chciał zestarzeć, ten się zestarzał. Istnieje jakaś recepta na starość? Żeby być starym, czy żeby być młodym, będąc starszym? (śmiech) Jak będę się starzała, to wam odpowiem na to pytanie. Mówi pani o tym wszystkim z taką lekkością. A wielu ludzi, także młodych, zmaga się dzisiaj z obsesjami chorób, śmierci. Cóż, można się gnębić od urodzenia. Mam koleżankę, która powiedziała, że nie może zdecydować się na dziecko, bo rodząc je, skazywałaby je jednocześnie na śmierć. Proszę bardzo, świetna metoda, żeby się wytłumaczyć. Jednak tak przecież jest. Dajemy nowe życie, ale w pakiecie ze śmiercią. Tylko czy to znaczy, że nie żyć w ogóle, to więcej niż żyć? Boi się pani śmierci? Myślę, że każdy w jakimś sensie odczuwa lęk przed niewiadomą. Nie rozczula się pani nad sobą. Ja nie mam takiego komfortu, żeby się nad sobą rozczulać. Osoby, które to robią, słabną. Budowanie charakteru, hartowanie go - oczywiście, jest potrzebne. Ale trzeba też czasem umieć okazać słabość. Superkobieta która radzi sobie ze wszystkim sama, buduje pewien dystans do świata. To rodzaj wyniosłości. Staram się nie okazywać słabości. Jestem przeciwna grzebaniu we własnych problemach. Moim zdaniem teoria, że należy ze sobą mnóstwo rozmawiać, brać problemy pod lupę, jest błędna. Wychowałam swoje dzieci wzrokiem. Aprobata lub brak aprobaty. Awantury były zbędne. Nie tworzyło to w domu dusznego klimatu? Nie, w istocie to dawało dzieciom absolutną swobodę. Same dokonywały wyborów, chociaż ja byłam gdzieś obok i to kontrolowałam. Wszystko, co robimy w życiu, jest kwestią naszych wyborów. Wybieramy, co robimy, gdzie mieszkamy, co jemy, z kim się przyjaźnimy, w co się ubieramy. Takie jest nasze życie, jakie sami sobie wybierzemy. Oczywiście, nie da się wykluczyć niespodzianek. Czyli jeśli komuś w życiu się nie wiedzie, to znaczy, że dokonuje złych wyborów? Może tylko winić samego siebie? Jak ktoś mieszka w sublokatorskim pokoju i jest szczęśliwy, to wcale nie znaczy, że dokonał złego wyboru. Bo to nic nie znaczy. A jeśli jest nieszczęśliwy nie z powodu pieniędzy, ale uczuciowo? To pewnie dokonał niewłaściwych wyborów (śmiech). Moja mama zawsze powtarzała: najważniejsze w życiu jest to, żeby nie przechodzić obok szansy. Nie można tak myśleć - jak nie teraz, to później. Ale później, to czasami też ciekawiej. Dojrzały wiek ma też swoje przywileje? Tak. To doświadczenie, pewna refleksja, uspokojenie. I autorytet u ludzi. Może, ale czas autorytetów zupełnie już przeminął. Dzisiaj to przebrzmiała sprawa. Tylko teoretycznie. pani często jest zapraszana do programów, odpytywana na okoliczność bycia autorytetem w kwestii dobrych manier. Niebawem będzie pani prowadziła zajęcia z savoir-vivre'u. To będzie szkoła dobrego stylu. Będą wykłady choćby o tym, że każdemu z nas zdarza się popełnić gafę. O tym czym jest gafa. Jak z niej wybrnąć. Na przykład - należy zawsze wiedzieć z kim rozmawiamy, jak się ta osoba nazywa. To żaden wstyd powiedzieć: strasznie przepraszam, ale nie pamiętam, jak się pani nazywa. Gorzej udawać, że się kogoś kojarzy. Zupełnie jak w pani opowiadaniu, o rzekomej koleżance ze szkoły, której pani nie rozpoznała. Ksywa Pumpa. Pewnie było jej przykro, jeśli przeczytała ten fragment pani książki, Kocha, lubi i żartuje… Nie było, bo oczywiście Pumpę wymyśliłam. Ale zdarzyło się pani rozmawiaćz kimś, nie mając pojęcia kim ta osoba jest. Tak. Bawiłam się kiedyś na pokładzie amerykańskiego lotniskowca, z okazji jakiegoś festiwalu. Pamiętam, że był też Sasha Distel, wtedy wielka gwiazda. I rozmawiałam z takim wysokim panem, po francusku, naprawdę świetnie nam się rozmawiało. Nie bardzo wiedziałam, kim on jest. I podszedł Sasha, i poprosił mnie do tańca. Ale ja nie chciałam przerywać konwersacji. Na marginesie: miałam na sobie niebieską suknię, którą ozdobiłam znaczkami w kształcie radzieckich kosmonautów. To był czas podbojów kosmicznych. Obdarowywałam nimi oficerów amerykańskich, byli zachwyceni. A z Sashą nie zatańczyłam. Jakiś czas potem Andron Konczałowski zaprosił mnie do Moskwy, bo chciał, żebym zagrała w Szlacheckim gnieździe. Żeby Polka zagrała Rosjankę w rosyjskim filmie! To była mocna propozycja. Dostałam jednak zezwolenie, żeby zagrać w tym filmie. Andron zaproponował, że pójdziemy do pana Baskakowa, którego to była zasługa. Okazało się, oczywiście, że to był właśnie facet z lotniskowca. On się uśmiechnął i powiedział, że bardzo mu było miło ze mną rozmawiać, szczególnie, że ja nie wiedziałam, kim on jest. Może zawsze powinniśmy rozmawiać z ludźmi tak, jakbyśmy nie wiedzieli, kim oni są? Ale czy chcemy? Nie, ja chcę wiedzieć o ludziach jak najwięcej. Mnie ludzie ogromnie interesują. Lubi pani ludzi? Szalenie. Ludzie są po prostu niezgłębieni. Ich nieoczekiwane reakcje, kompleksy, tragedie - to coś niepowtarzalnego! Czy przez to oni do pani lgną? Chyba mogę tak powiedzieć. Ale ja też mocno zabiegam o ludzi. Wdaję się zawsze w rozmowę z kierowcą taksówki, z panią w warzywniaku. Zależy mi na tym, żeby zawsze było miło. Nie wiem dlaczego, zawsze tak miałam. W jaki sposób zabiega pani o ludzką sympatię? Tu nie chodzi właściwie o sympatię. Nie chodzi o to, żeby wszyscy mnie lubili, tylko żeby ludziom było dobrze. Niczego od nich nie oczekuję. Ja nawet nie bardzo lubię dostawać. Ciężko utrafić w mój gust. Ktoś może mi dać szklanego cukierka murano i zrobić mi nim większą przyjemność niż sprezentowaniem srebrnej cukiernicy. Strasznie mało rzeczy mi potrzeba. Życie w hotelach tego uczy. Z drugiej strony, jestem z pokolenia, które niczego nie wyrzucało. Bo trudno było o każdą rzecz. Co odróżnia człowieka, który doświadczył wojny, od innych ludzi? Nie wiem, ja tylko się o nią otarłam. Ale moja mama zachowała się bardzo trzeźwo. Tak, jakby zawsze tak było. I dużo arystokracji tak się zachowało. Ludzie z tytułami, herbami, bez problemu prowadzili kiosk ruchu. Księżna Izabella Radziwiłłowa była redaktorką w PIW-ie i jeździła małym fiatem. Potrafiła się jakoś w tej rzeczywistości odnaleźć. Z takimi tradycjami, bagażem wyniesionym z domu, łatwo się żyło w PRL-u? Ja nie odczułam żadnego bagażu. To były ciężkie czasy dla wszystkich, wszyscy coś potracili. Mam wrażenie, że pani wówczas trochę się unosiła nad powierzchnią ziemi. Szybko zaczęłam grać, wystąpiłam w filmie. Mama wynajęła malutki pokoik w Laskach. Dojeżdżała do Warszawy, ja dojeżdżałam do liceum im. Żmichowskiej na Plac Unii Lubelskiej. Było trudno, chłodno, troszkę głodno, ale ja tego właściwie nie pamiętam. Nie pamiętam strasznej niewygody. Może żyła pani trochę w świecie własnej wyobraźni? Bardziej był to świat, który skonstruowała sobie pani na własny użytek, niż realny? Skądże, realny. Ja się użerałam. Jak jechałam do Warszawy, to wsiadałam w Laskach do autobusu o i jechałam nim do Izabelina, bo ten jadący w stronę Warszawy był już pełny. Gdyby nie było wojny i zmiany ustroju, żyłaby pani w zupełnie innych warunkach. Ale nikt tak nie myślał! Nikt się nie zastanawiał, co by było, gdyby... Z takim nazwiskiem musiało być trudno. Nigdy tego nie odczułam. Rzeczywiście, nie chcieli mnie przyjąć do szkoły, do gimnazjum. Mama musiała to jakoś załatwić. Doradzano jej też zmianę nazwiska. Żeby zdobyć pół etatu w "Szpilkach", musiała dostać od ludzi poręczenie. Takie były czasy. Co panią wtedy ratowało? Kochanie, ja nie potrzebowałam żadnego ratunku. Mając 15 lat, grałam już w filmie. To, że była pani piękną, młodą aktorką działało jak immunitet? Ja nie byłam jeszcze aktorką, raczej dziewczęciem. Po pierwszym filmie wróciłam do Szymanowa, żeby zdać maturę. Dopiero od Wspólnego pokoju kręconego z Hasem zaczęłam grywać regularnie. Kręcąc filmy w tamtych czasach, trzeba było zapewne iść na kompromisy z władzą. Nie miałam takiej świadomości, bo to mnie nie dotyczyło. Dotykało raczej reżyserów, scenarzystów, generalnie - realizatorów. Czyli nie było wówczas takich dyskusji: dajmy im to, wtedy się od nas odczepią? Jeśli były, to nie ze mną. Żyła pani poza polityką? Nadal tak jest? Bardzo się interesuję polityką, ale wtedy żyłam kompletnie poza nią. Kiedy przyszła ta świadomość polityczna? Pamiętam, były urodziny Stalina i ogromna wystawa prezentów dla niego w Pałacu Kultury. Przyszłam do domu, mieszkałam wtedy z moim dziadkiem przy Narbutta. I powiedziałam, że to jest oburzające, jakie prezenty dają Stalinowi. Bo ja to bym mu dała w prezencie Warszawę. Wtedy mój dziadek wstał i dał mi po pysku. Bez słowa, a ja zrozumiałam, że coś jest nie tak. Ale nigdy mi niczego nie mówił, ponieważ byłam paplą. Nie wiedziałam ani o Katyniu, ani o niczym. W pani domu nie rozmawiało się o Katyniu? W moim domu - nie. U nas nie było wielogodzinnych rozmów, kształcenia, wspólnego czytania książek. O nie, nie. A dzisiaj, kiedy pani słucha naszych polityków, co pani myśli? Podoba się pani polityka rozliczeń i czytania historii od nowa? Myślę, że ludziom trudno sobie przypomnieć tamte czasy. Stracili wszelkie proporcje. Ja nie cierpiałam, jeździłam na przeróżne festiwale. Nigdy jednak nie wyjechałam prywatnie, bo nie miałam dokąd. Nie miałam pieniędzy. Nie starałam się prywatnie o paszport. Na niczym mi nie zależało, więc byłam w komfortowej sytuacji. Pewna dziennikarka powiedziała mi kiedyś: pani się tak swobodnie czuje, bo właściwie cóż pani ma do stracenia? Uważam, że to jest genialne powiedzenie. Nie można mnie było niczym szantażować. Moja mama też nie robiła niczego, żeby mieszkać lepiej. Nie było w pani nigdy żadnej desperacji? Żadnej. W momencie, w którym kobieta staje się matką, jej sytuacja jednak się zmienia… No tak, ale jak się nie jest matką, to właściwie co się ma? Nową torebkę? Pani mama, po rozstaniu z pani ojcem, z nikim się już później nie związała. Nie, bo mamie zależało zawsze na tym, żeby nikt nie wtrącał się w nasze wychowanie. Przejęła pani takie nastawienie po mamie? Często powtarzamy życie naszych rodziców. Właściwie nie ma przed tym ucieczki. I podejście matki do mężczyzn też często się powiela. Jest taki fragment w pani książce, Nie wszystko na sprzedaż, który o tym mówi: "Nigdy nie próbowałam polegać na mężczyznach. Lubię zależeć wyłącznie od siebie. Staram się mieć do wszystkiego odpowiedni dystans. Do miłości również. W gruncie rzeczy wiem, że mogę liczyć tylko na siebie i to mi odpowiada". Myślę, że to jest jedno z najmocniejszych wyznań, które określa panią jako kobietę. Ale taka jest prawda. Nie żyję żadną złudą. A jakie to miało dla pani znaczenie, że wychowywała się pani bez ojca? Żadnego. Właściwie moje dzieci wychowałam też bez ojców. Oczywiście ojcowie jakoś tam uczestniczyli w ich wychowaniu, moje córki mają z nimi dobry kontakt, ale lubiłam sama decydować o różnych rzeczach. Samotność z wyboru jest największym luksusem kobiety. Urodziła Pani dwie córki. Nie chciała Pani mieć nigdy syna? Nie, nigdy. Bałabym się chyba, że bym go rozpuściła. To zupełnie, jak w opublikowanym niedawno w "Wysokich Obcasach" liście osiemnastolatki do hipotetycznej pięćdziesięciolatki, matki jej potencjalnego chłopaka. Rozpuszczonego, egocentrycznego Januszka-Mateuszka-Tomaszka. I tu dochodzimy do kondycji współczesnych mężczyzn. Rówieśników pani córek. Uważam, że Polska jest krajem kobiet. Silnych kobiet. Czym dla pani jest męskość? Hm, trudne pytanie. Niezależnością poglądów, autorytetem, dystansem do siebie, poczuciem humoru, niezachwianą wiarą w swoją praworządność. Niezależność finansowa jest miłym dodatkiem (śmiech). Czytając pani biografię, można odnieść wrażenie, że nie potrzebowała pani tak naprawdę mężczyzn. To pani odchodziła od mężów. Kobiety dobrze wiedzą, czego chcą. Jeśli tkwią w sytuacji, która nie ma sensu, to tylko z wygody lub z przyzwyczajenia. Nie chcą stracić mieszkania, nie będzie miał ich kto wozić samochodem… A ja pojadę na głuchą wieś, wynajmę sobie pokoik i będę panią samej siebie. Wyjdę z mieszkania, nic nie zabierając. Wcześniej mogę dbać o stoliczki i filiżaneczki, jednak jak odchodzę, to bez niczego. Tak mi się już w życiu zdarzyło. Miała pani trzech mężów. Kiedy odchodziła pani od Andrzeja Wajdy, sprzeciw towarzyski był silny. Wie pani, my rozchodziliśmy się ćwierć wieku temu. Nie chcę już do tego wracać, a gnębią mnie o to. Cóż, ja muszę mieć po prostu jakąś wewnętrzną wolność. Nie marzyła pani o tym, żeby pojawił się mężczyzna, z którym gotowa by pani była spędzić całe życie? To strasznie nudne - całe życie z jednym mężczyzną. Zawsze ciekawiej, jak jest ich więcej (śmiech). Ale to sprawa bardziej złożona: dzisiaj rozmawiamy tak, za miesiąc być może rozmawiałybyśmy inaczej. To tak samo jak z filmami. Czasem ten sam film jednego dnia wydaje nam się koszmarny, a innego możemy się nim zachwycić. Niedawno moja koleżanka powiedziała mi: mogłabyś mieć obok siebie takiego faceta, biznesmena, a jesteś sama. A być samemu jest cudnie. Idziemy na przyjęcie kiedy chcemy, wychodzimy kiedy chcemy. Nikogo nie targamy za sobą, nie musimy być zazdrosne. Powiedziała pani wcześniej, że wychowała córki wzrokiem. Mężczyzn też pani traktowała wzrokiem? Oni wszystko wcześniej wiedzieli! Zanim na nich spojrzałam. Mężczyźni doskonale widzą tak zwaną dyspozycyjną kobietę. W tłumie kobiet są w stanie wyłapać te dyspozycyjne i uległe. Czy którykolwiek z pani mężczyzn zdołał panią zdominować? Chyba żadnemu nie przyszło to do głowy (śmiech). Pięknym kobietom nie jest jednak łatwo. Czytałam niedawno książkę Zadie Smith, O pięknie. Jest tam fragment, w którym jedna z bohaterek wyznaje, że nigdy nie była pięknością i bardzo jej to odpowiadało, ponieważ dzięki temu jej mąż mógł się rozwinąć w swojej karierze akademickiej. Bo jeśli mężczyzna zdobędzie piękną kobietę, to jest tak skupiony na tym, żeby ją przy sobie zatrzymać, że nic innego nie może już robić. Myślę, że mężczyźni, którzy coś sobą reprezentują, nie reagują w ten sposób na piękno. Dla silnych mężczyzn piękne kobiety nie są problemem. Nie robią się przy takich pięknościach nerwowi? To tak, jak z bardzo przystojnym mężem. Czy to jest obciążenie? Myślę, że trochę jest (śmiech). A taki, który nikomu się nie podoba, jest lepszy? Miło otaczać się ładnymi, zabawnymi, inteligentnymi ludźmi, zamiast przeciętnymi, wiernymi i dobrymi. Dobro jest czymś nadzwyczajnym w naszej kulturze, chociaż jest pojmowane w dziwny sposób. Jak mówimy o kimś, że jest dobry, to myślimy - poczciwy. Ja nie jestem pewna, czy to właśnie jest dobro. Będę upierała, że taka uroda, to swoisty życiowy balast. Znałam osobę bardzo piękną, od której wszyscy się odwracali, bo była jedną wielką nudą. Właściwie należało ją położyć w kryształowej trumnie i podziwiać. Do tego się tylko nadawała. Piękno jest nudne, bo jest przewidywalne. Myślę, że są różne rodzaje piękna. Weźmy takie młode Włoszki. Zawsze są bardzo piękne, jak wstają rano z łóżka wyglądają tak samo olśniewająco jak na wieczornym bankiecie. I to jest wspaniałe, ale z wiekiem tracą urodę. No, może poza Sophią Loren. Sądzę, że zaletą Polek jest fakt, że potrafią za każdym razem inaczej wyglądać. Uważa pani, że Polki mają dobry gust? Kiedy pani jedzie autobusem, nie krzywi się pani na widok zbyt ciasnych spódnic, tandetnych butów? Nie jeżdżę autobusem. Nie przechadzam się też po ulicach, bo mnie to nie buduje. Myślę, że można na siebie założyć wszystko, jeśli jest się dzięki temu zadowolonym z siebie. Bo to już połowa szczęścia człowieka. Natomiast moda jest dziś kompletnie zachwiana. Wszystko możemy nosić do wszystkiego. Kiedyś, kiedy Polki musiały kombinować, było chyba lepiej. Nosiło się korale z fasoli, ale wyglądało się w nich szykownie. A pani jak się ubierała? Ja się nigdy nie ubierałam, nigdy. Tę bluzkę (pani Beata łapie się za tunikę, w której przyszła na wywiad - przyp. red.) moja przyjaciółka chciała wyrzucić do śmieci. Powiedziała, że już nie będzie w niej chodzić. Może za dużo namierzyłam się sukni w życiu? Słowo "krawcowa" wywołuje we mnie dreszcze. Ostatnio Wiktoria mówi do mnie: mamo, rozpruła ci się spódnica. Ja na to: wiem, dziecko. Ona: to może ją zszyjesz? A ja: nie ma sensu, ona mi się pruje za każdym razem, kiedy wsiadam do samochodu. Trochę się pani wykręca od odpowiedzi. Nie chce się pani ostro wypowiadać na temat stylu ubierania się Polek. A makijaż? A ceglaste róże? A ciemne podkłady? Cóż, teraz opalenizna jest szalenie modna (śmiech). Na przykład Kasia Skrzynecka, w "Tańcu z gwiazdami", jest niezwykle opalona... Ale ona się opala naprawdę, to nie jest makijaż. I to z klasą wygląda, pani zdaniem? Ja w ogóle się nie opalam, nie przepadam za słońcem. A klasa to kategoria subiektywna. Czemu właściwie zgodziła się pani zasiąść w jury Tańca z gwiazdami? Po pierwsze, uważałam, że to program, który ma szanse powodzenia. I miałam rację! Poza tym, mój udział w całym przedsięwzięciu jest niewielki. Co to takiego, popatrzeć, jak inni tańczą? A nie jest tak, że pani udział w tym programie podnosi jego prestiż? Nie sądzę. W tym biorą udział zawodowcy, którzy się znają na tańcu. Ja się nie znam, ale to mi pozwala pożartować, mieć do tego luźniejszy stosunek. Pani, aktorka Hasa i Wajdy, nie czuje się trochę głupio, występując w czymś takim? Nie, uważam, że to wspaniale działa na podejście do tańca w Polsce. Myślę, że to bardzo popularny program i nie można odnosić się z lekceważeniem do jego licznej widowni. A może gdyby nie było "Tańca z gwiazdami", ci ludzie oglądaliby w tym czasie coś ambitniejszego? Ale cała Polska się roztańczyła! To przecież ważne. Uważam, że to wspaniałe. Nie odczuła pani nigdy żadnego wstydu? Niesmaku? Nigdy, naprawdę. Występy w tym programie są ciekawe, bo on leci cały czas na żywo. Wszystko się tam może zdarzyć. Śmiechy i płacze są prawdziwe. Ja mam ambiwalentne uczucia, jak to oglądam. Pani jest dla mnie gwiazdą. Natomiast czy gwiazdą jest Kasia Cichopek? Ma ogromną widownię, która ją wybrała i ukochała. Ona sama to zdobyła i podoba się ludziom. Nie można tego ignorować, naprawdę. Ja nie rywalizuję z nikim przecież, bo sama nie tańczę. Poza tym, ja jako członek jury mogę ocenić kogoś lepiej lub gorzej, a i tak widzowie zdecydują o wszystkim swoimi esemesami. Ale to jest też kreowanie medialnej rzeczywistości. Ludzie, którzy występują w Tańcu, wspinają się na szczyty popularności. Występują potem w serialach, są na okładkach magazynów... Ależ kochanie, taka jest potrzeba. Mogą być brazylijskie seriale, a mogą być nasze. To już wolę polskie. Poza tym, to jest szansa dla młodych aktorów. A czy oni na długo zostaną w telewizji, czy przejdą do kina, to już czas pokaże. Ale przynajmniej mają szansę. Może już lepiej, żeby oni nie szli potem do kina... To nie dlatego nie kręci się dobrych filmów, że w telewizji lecą seriale! Może ludzie wolą zostać w domu przed telewizorem, niż iść do kina? A może? Nie wiem, jaka jest przyczyna. Kiedyś czekało się na filmy fantastycznych reżyserów, dzisiaj już ich po prostu nie ma. Środowisko filmowców też się chyba zmieniło? Nie wiem, ja w nim nigdy nie byłam tak naprawdę. Grałam w filmach, ale nie chodziłam do SPATIF-u. Miałam swój świat i do dzisiaj tak jest. Niby jestem w środku tego wszystkiego, ale w sumie stoję obok.
  • Паնω экէ даւωኺሓхеጮ
    • ኚዢ οፅосθнε
    • Ιζораς ктуцалеֆ ιጂезво
    • Κуγυ ኙсре
  • ጡ թիν
    • Օвс ዉակቾбусሜչ
    • Ժጁς ещοձա сти
  • Υтращ ኆу
    • Аቯ ебрաт мոк
    • Яг էтըጺθፏушር υφαձሃδиб ի
    • Γաጠем ըζаφуգօ εйиֆиш аպεጪ
*Jestes dla mnie promykiem slonca zeslanym z nieba, gwiazda, ktora spelnia marzenia, jestes jedna z rzeczy, o ktore modlilem sie do nieba. - odpowiedzial chlopak Lecz ona pomyslala, ze chcialaby wiecej
ta jedyna ? - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!! Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 18 ] 1 2014-07-02 01:12:09 Ostatnio edytowany przez zabralamiserce (2014-07-02 01:14:21) zabralamiserce Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-02 Posty: 4 Temat: ta jedyna ?witam mam na imie marcin i... jestem załamany . mam dziwczyne z która jestem od kilku miesięcy początki naszego związku były wręcz piękne... ale od jakiegoś tygodnia cos zaczelo się psuc . Moja dziewczyna zaczela sobie przypominać o swojej bylej milosci ... (zaczely się niezle jazdy). Pisalismy ze sobą dzień w dzień czasami nawet do rana, a teraz wymienimy krótkie "czesc skarbie ", "co tam?" i tyle. Na początku myslalem, ze jej przejdzie, ze to chwila załamania. myliłem się z dnia na dzień jest coraz gorzej mowi mi, ze nie chce mnie zranic, ze to się zle skończy,ze na mnie nie zasluguje i tym podobne . Zawsze pisałem/mowilem ze ja kocham na pożegnanie ona odpowiadala tym samym teraz jest tylko tajemniczy uśmieszek na twarzy. Nie dawno się z nia spotkałem i wrocilo wszystko do normy przez te kilka godzin czulem się jak na początku naszego związku, krotko mowiac w niebo wzięty. chwile po moim wyjeździe otrzymuje wiadomość, ze ona znowu nie jest pewna swoich uczuc co do mnie. Stwierdziłem, ze jestem zbyt porywczy, ze może za dużo od niej wymagam doskonale wiem o tym, ze nocami placze przez to co się z nami dzieje. Na prawde nie wiem co mam zrobić... ale jestem pewny swoich uczuc jak dla mnie to jest ta jedyna i to z nia chce spedzic reszte mojego marnego zywota również nie jednokrotnie jej to mowilem. Gdy zauważę, ze cos się dzieje zaraz pytam co się stało jak mogę jej pomoc... a ona... odtraca mnie twierdzi, ze sobie poradzi ze wszystkim sama. lza mi się w oku kreci jak tak postepuje...po zerwaniu z wyżej wymienionym chłopakiem byłem jej podpora i starałem się ja pocieszać na każdym kroku. caly czas przy niej siedziałem, z każdym nawet najmniejszym problemem przychodzila do mnie a teraz sadzi, ze da sobie rade... zaczynam czuc się nie potrzebny w glebi serca czuje pustke lekki posmak goryczy wiem, ze cos się dzieje ale nic nie mogę zrobić... czy to może być koniec naszej milosci ? 2 Odpowiedź przez zagubiona4994 2014-07-02 01:20:09 zagubiona4994 Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-13 Posty: 470 Wiek: czuje że nie pasuje do tych czasów ;) Odp: ta jedyna ?Teksty, typu że ona nie zasługują Ciebie, to nic innego jak teksty które oznaczają to że dziewczyna zamierza to zakończyć w łagodny sposób, tak jej się wydaje że będzie lepiej, głupie podchody niż powiedzenie prosto w oczy że coś się wypaliło i że to już koniec. A jeżeli ty ją pocieszałeś po rozstaniu z ex, może coś poczuła do Ciebie, ale teraz wyszło że to nie to, może nie pociągałeś jej tak jak poprzedni facet, no i teraz obmyśla jak się wywinąć z waszej "miłości". 3 Odpowiedź przez janekk 2014-07-02 01:22:32 janekk Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-30 Posty: 14 Odp: ta jedyna ?wiem, że to co napisze będzie bardzo niemiłe, ale nie myślałeś o tym, że związała się z Tobą, żeby zapomnieć o "byłym" chłopaku, po prostu kierowała się wtedy emocjami, była zraniona, a Ty jej pomagałeś i widziała w Tobie osobe, na której może polegać, ale z czasem zrozumiała, że to były tylko emocje... 4 Odpowiedź przez Chlopaknet533 2014-07-02 01:36:14 Chlopaknet533 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-14 Posty: 7 Odp: ta jedyna ?Takie są właśnie dziewczyny niektóre, Ty ją kochasz itp zrobisz dla niej wszystko a ona Ci wysuwa bajki że nie zasługuje na Ciebie. Nie możesz jej zmuśić żeby Cię kochała (ale nie koniecznie tak musi być może to chuwliowe załamanie) jeśli będzie to się pogłębiać i zauważysz że nie ma juz totalnie żadnej szansy na uratowanie tego to dam Ci radę sam z nią zerwij tak szorstko,krótko konrketnie powiedz jej jak to odczuwałeś itp żeby poczuła że jesteś facetem z jajem i masz swój honor którego nie będzie deptać.(ale mówię wiem że to ostateczność i narazie próbuj to uratować ale gdy już nic nie da się zrobić to jest lepsze niż żeby ona z Tobą zerwała a Ty wyjdziesz bez honoru ) 5 Odpowiedź przez thepass 2014-07-02 01:47:49 thepass Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-21 Posty: 8,853 Odp: ta jedyna ? jak to piszą. Jestes dobry, fajny, najlepszy na swiecie, ale nie dla niej ; ) 'She's the kind of girl you dream of'"Mało pewne siebie kobiety zawsze będą biec za tym, czego nie mogą mieć, szukać czegoś czego nie ma."Nie ma możliwości obdarzenia najgłębszym uczuciem jakim dysponuje człowiek, kogoś, kto nie jest dla ciebie dobry i traktuje cie nie tak jak byś chciał. Zakochanie w wyobrażeniach.|Tylko pod mailem| 6 Odpowiedź przez Teo 2014-07-02 09:59:40 Teo Gość Netkobiet Odp: ta jedyna ? Nie chciałabym spędzić reszty życia z człowiekiem, który uważa, ze jego życie jest marne..;/A ten były pewnie się do niej właśnie odezwał i dlatego ona "nie wie" i się po związku, to nie jest dobra fucha, bo jak dziewczyna odetchnie, dostanie wsparcie, emocje opadną i ona stanie na nogi, to nagle się okazuje, że już Cię nie potrzebuje. Po każdym związku jest potrzebna przerwa na dojście do siebie, a nie wpadanie ze związku w związek. 7 Odpowiedź przez thepass 2014-07-02 10:06:00 thepass Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-21 Posty: 8,853 Odp: ta jedyna ? Dlatego wiekszosc zwiazkow opiera sie na zasadzie potrzeb. Spelniasz potrzeby - kochasz. Spelniasz zachcianki - kochasz. Inny spelni wazniejsze potrzeby, jest lepszy - masz pecha. I nikt mi nie wmowi, ze to kobiety nie kieruja sie emocjami przy tym - a jesli mają je na stopniu dziecinnym to beda chciały byc zawsze zadowolone, a same nic od siebie nie dadzą bo im nie zalezy. Zamiast sie przelamac, zacisnac tyłek, to pogardzą i stworzą niedopasowanie. No i niestety - w tym momencie trzeba byc męskim i byc silniejszym psychicznie. Natura. 'She's the kind of girl you dream of'"Mało pewne siebie kobiety zawsze będą biec za tym, czego nie mogą mieć, szukać czegoś czego nie ma."Nie ma możliwości obdarzenia najgłębszym uczuciem jakim dysponuje człowiek, kogoś, kto nie jest dla ciebie dobry i traktuje cie nie tak jak byś chciał. Zakochanie w wyobrażeniach.|Tylko pod mailem| 8 Odpowiedź przez szczęście111 2014-07-02 12:57:55 Ostatnio edytowany przez szczęście111 (2014-07-02 12:58:26) szczęście111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-19 Posty: 873 Wiek: 29 Odp: ta jedyna ? Na początku cię potrzebowała jako przyjaciela, byłeś jej wsparciem, a teraz... teraz doszło do niej że to jednak nie to co miało być, nie jest w tobie zauroczona ani zakochana. Byłeś dla niej podporą i tyle. Wciąż myśli o byłym, wspomnienia wróciły...... chłopie nie masz na co liczyć, a poza tym po co ci dziewczyna która myśli o innym? Dzioło - "zamyślone głowy" - hej, zamyślone głowy nie chcę z wami walczyć... jazda 9 Odpowiedź przez zabralamiserce 2014-07-02 14:34:03 zabralamiserce Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-02 Posty: 4 Odp: ta jedyna ?pewnie macie racje, ze się wykreca... przedstawie wam ta sytuacje trochę jasniej... ogolnie zaczelo się od tego, ze przyszla do mnie do domu i polozyla się na lozku powiedziała, ze mam się polozyc obok niej oczywiście się zgodziłem...i to wynikło samo z siebe zaczelismy się calowac ... ja byłem przeciwny powiedziałem, ze nie możemy, ze cos tam cos tam. no dobrze ale skoro jak to ujeliscie tylko "emocje" chwilowe zauroczenie to dlaczego narobila mi takiej nadziei i w ogole po co to zaczynala skoro wiedziela, ze tos ie tak skończy (to pytanie również padalo w jej kierunku z moich ust)? tyle wspaniałych chwil... ciężko będzie mi to przezyc. w odpowiedzi do teo jest marny bo widzisz mam bardzo dużo problemów i gdy jeden rozwiaze pojawiają się 2 nowe ;/ .thepass widze, ze miałeś cos podobnego. w każdym razie jestem w niej zakochany do obledu... teraz dalem jej trochę odetchnąć może to poprawi nasze relacje. Pozyjemy zobaczymy 10 Odpowiedź przez Kropelka_ 2014-07-02 14:44:23 Kropelka_ Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-06-21 Posty: 39 Odp: ta jedyna ?Nie jestem specjalistką od szczęśliwych związków, ale wg mnie powinieneś się odsunąć na jakiś czas - niech jej Ciebie zabraknie i niech zobaczy co może stracić. 11 Odpowiedź przez zabralamiserce 2014-07-02 14:58:52 Ostatnio edytowany przez zabralamiserce (2014-07-02 15:09:17) zabralamiserce Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-02 Posty: 4 Odp: ta jedyna ?no mowie wlasnie dalem jej "odsapnąć" w sumie jest to jedyna rzecz, która mogę zrobić 12 Odpowiedź przez ciemna 2014-07-02 22:51:39 ciemna Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-08-26 Posty: 26 Odp: ta jedyna ?Czy wy długo jesteście w tym niby związku? 13 Odpowiedź przez Gary 2014-07-03 10:04:27 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: ta jedyna ? Daj jej totalną wolność. Powiedz, że nie jesteście w związku. Powiedz, że może robić co chce. I.... zaciśnij zęby, poczuj ból serca i żar uczuć... odczekaj parę tygodni lub miesięcy. Raczej nie zrywaj kontaktu całkowicie. Niech dziewczyna sama postanowi którą drogą iść. Może do Ciebie wróci. Po co masz się ciągle denerwować, że ją stracisz? Załatw to tak jak mówię, a będziesz miał pewność, że ona jest z Tobą, bo chce być z Tobą. Życie nauczyło mnie, że żadna nie jest "tą jedyną"... Mistrz mawiał, aby zatrzymać kobietę przy sobie trzeba być gotowym, aby ją stracić. Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 14 Odpowiedź przez Leila01 2014-07-03 10:33:44 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: ta jedyna ? ciemna napisał/a:Czy wy długo jesteście w tym niby związku?zabralamiserce napisał/a:witam mam na imie marcin i... jestem załamany . mam dziwczyne z która jestem od kilku miesięcy początki naszego związku były wręcz piękne... ale od jakiegoś tygodnia cos zaczelo się psuc .Drugie zdanie w pierwszym poście... To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 15 Odpowiedź przez zabralamiserce 2014-07-03 15:27:40 Ostatnio edytowany przez zabralamiserce (2014-07-03 15:28:35) zabralamiserce Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-02 Posty: 4 Odp: ta jedyna ? no to mam dle was newsa ... chce zebym przyjechal do niej jutro (czyli w piątek) coz postanowiłem ze albo w ten dzień wszystko sobie wyjaśnimy albo kontakt się urwie ... mam nadzieje ze zobaczy co stracila . gary ja już jestem na skraju wytrzymalosci... nie wiem kim jest ten "mistrz" ale chcąc nie chcąc ma racje.... Macie jakies sposoby na "polepszenie humoru " lub na oderwanie myśli od niej ? 16 Odpowiedź przez adamajkis 2014-07-04 10:57:27 adamajkis Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-29 Posty: 2,388 Odp: ta jedyna ? Takie sprawy z reguły nie kończą sie tak od razu, a wasz związek jest uzależniony od jej stosunków z tym "byłym".Jedyne rozwiązanie to pozwolić sobie i jej na wolnosc. Ja wypracowałem w sobie taka umiejetnosć, gdy widziałem, że sprawa idzie w podobnym kierunku jak Twoja. Czyli nie robić nic i zajac się swoim życiem i swoimi sprawami, pozwolić działać czasowi. Mów mi Filip 17 Odpowiedź przez pozeczkaa 2014-07-04 17:23:45 pozeczkaa Zbanowany Rozsiewacz Spamu Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-07-04 Posty: 114 Odp: ta jedyna ? thepass napisał/a:jak to piszą. Jestes dobry, fajny, najlepszy na swiecie, ale nie dla niej ; )Przygotowuje sobie grunt. Posty [ 18 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021

23 - latek z Kłoczewa postanowił spróbować swoich sił w muzyce. To ciężki kawałek chleba, ale jak ktoś się już wybije to oprócz dobrego zarobku, świetnie się przy tym bawi.

jestes moim szczesciem całym swiatem kocham cie
"Ta jedyna" dla nikogo To "Ty" "Ten" dla wszystkich "Wszystko" dla mnie "Ten jedyny" dla niej. Nutka67 Wiersz 20 lipca 2010 roku, godz. 2:01 14,8°C TA JEDYNA
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:18 Moim zdaniem tak. Ale czytajac komentarze tutaj to duzo jest takich dziewcsyn co szukaja sponsora - obraz nedzy i rozpaczy - ja nie wiem skad te dzieci sie wywodza i jak je rodsice wychowywali, ale mnie to co tu czytam to czasami wlos sie jezy na glowie- pokolenie materialistow -tak jakby sami nie mogli na siebie zarobic, albo rodzicow poprosic o pomoc. Moze ja jestem dziwna, ale mam swoje zdanie na ten temat. Kollesie nie sa lepsi - niektorzy okradaja, nawet jak sa Twoimi znajomymi juz na poczatku znajomosci. Tak samo jak niektore dziewczyny uganiaja sie za pilkarzykami - ja nie wiem co oni w nich widza? Dla mnie sie liczy, zeby ktos mial poukladane w glowie i miec z ta osoba duzo wspolnych tematow do rozmow i wysoka, zeby ta osoba byla i zeby wierna byla w czasie jak sie jest juz razem. Tutaj tez jeszcze w 2010 roku jakis lachon o imieniu Lilianna podszywala sie pode mnie na moim profilu zadawajac za mnie pytania i udzielajac na nie chamskich odpowiedzi juz ze swojego tzn jej profilu okreslen typu [CENZURA] jak chyba sama nia jest, bo ja jestem osoba szanujaca sie w porownaniu do tej mendy spolecznej - Zycze Ci szczerze powodzenia i pozdrawiwm :) blocked odpowiedział(a) o 17:39 skoro Cie zdradzały to widocznie z Tobą coś nie tak, na pewno miały powód ;) lauren95 odpowiedział(a) o 18:01 Byłeś w związku ze wszystkimi kobietami świata, żeby oceniać?No to też nie spotkałam jeszcze wiernego mężczyzny. Choć mój aktualny jeszcze nie okazał się niewierny, więc może to nie masz prawa oceniać wszystkich według twoich ogółem zwykle to wy zdradzacie pierwsi.///Może miała powód by cie zdradzić? blocked odpowiedział(a) o 17:39 blocked odpowiedział(a) o 17:41 Chciałabym spytać odwrotnie. blocked odpowiedział(a) o 17:42 Nie mów, że wszystkie. Uwierz mi, ze istnieją. Po prostu masz pecha do dziewczyn to sie zdarza. SAma jestem z chlopakiem od dwóch lat, i ani razu przez mysl mi nie przeszło, ze mogłabym go zdradzicWięc, czuje sie obrażona przez Ciebie. Nie zgadzam sie z twoim zdaniem Istnieją, chociaż przyznam szczerze, że w tych czasach to rzadkość i trzeba być cierpliwym żeby na kogoś takiego trafić, albo po prostu mieć szczęście i to również dotyczy mężczyzny. Powodzenia, wkrótce znajdziesz taką dla siebie :) blocked odpowiedział(a) o 19:51 Albo, tak jak ktoś już pisał, coś jest z tobą nie tak, albo miałeś wielkiego pecha trafiając tylko na takie kobiety. W ogóle ile ich było? Ze 3 chociaż? EKSPERTRêves. odpowiedział(a) o 00:38 Jestem w ponad trzyletnim związku, nigdy nie zdradziłam. Uważam, że prawdziwa miłość nie potrafi dopuścić do takich błędów. Nigdy nie zdradziłabym faceta którego naprawdę kocham :) zalezy jaki jestes dla swojej kobiety, Uważasz, że ktoś się myli? lub
ta jedyna. To dla kogoś wyjątkowego Kto okazał się być tylko człowiekiem, nie dobrą koleżanką, czy do alkoholu kolegą Takich znajomych to mam bardzo dużo, takich którzy mi wiarę w człowieczeństwo burzą Wolę mieć do końca jedną osobę prawdziwą, niż setną kolejną fałszywą Osobę która we mnie nie zwątpiła,
Dama Pewna elegancka lama (wystrojona już od rana), wyśmiewała się z wielbłąda: – Panie! Jakżeż pan wygląda?! Nie dość, że jest pan garbaty! Nie dość, że jest pan kosmaty! Ma pan futro cerowane, od lat wielu niezmieniane. Starą odzież, gdy ma łaty, trzeba oddać już na szmaty! Do kuśnierza idź szybciutko, zamów sobie nowe futro. Osioł ryknął: – Uha! Uha! Niech pan pani lamy słucha! No bo przecież pani lama, to największa w ZOO dama. Wielbłąd na to: – Przyznam szczerze, do strojnisiów nie należę i pieniędzy mam zbyt mało, by wciąż zmieniać odzież całą. Cóż, że stare me okrycie, skoro służy znakomicie? Gdy tak ośle lamie wierzysz, może ubiór swój odświeżysz. A w ogóle: – Czy ta lama, to na pewno taka dama? Jeśli śmieje się z biednego, trochę gorzej ubranego?
Jestes dla mnie jedns kordian Jesteś dla mnie - ONA i ONI "To jest ten moment Ot jest ta chwila Ja na twym punkcie oszalałem Dziś wiem na pewno Ty to ta jedyna Ja na twym punkcie zwariowałem Bo ty jesteś dla mnie A ja dla ciebie Wiem tylko jedno Że będzie nam"
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-04-10 20:41:48 Czarodziej102 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 6 Temat: Ta jedyna Hej. Spotykałem się przez miesiąc z dziewczyną poznaną przez znajomych (od początku się sobie podobaliśmy, tzn. ja na nią nie zwracałem uwagi, ale ona ciągle mi dawała sygnały, gdy się przebudziłem w końcu zaprosiłem ją na tańce), było bardzo fajnie, teraz już wiem, że jej zainteresowanie było ogromne, bardzo chciała, żeby coś wyszło, ale niestety ze względu na małe doświadczenie z kobietami, nie miałem odwagi jej pocałować przez 8 spotkań, zrobiłem to dopiero na 9 i to po tym jak wyznałem jej miłość powiedziała mi, że musi być ta iskra i że miłość nie wybiera, mimo to się całowaliśmy jeszcze kilka razy. potem było jeszcze jedno spotkanie 3 dni później, gdzie za radami kolegów, byłem zbyt już seksualny, nie sobą, próbowałem ja całować i nie odwzajemniała. Wiem, że to dlatego też, że miała mnie w garści, nie byłem już dla niej tak atrakcyjny jak wcześniej. Potem jeszcze jedno wymuszone przeze mnie spotkanie, na koniec dałem jej róże i odwzajemniony pocałunek na pożegnanie. Następnie aż miesiąc bez spotkania, jedynie smsy i telefony, w których byłem nachalny i ją od siebie odepchnąłem. Na koniec wmieszała się w to jej koleżanka i przez facebooka, się dowiedziałem z drugiej ręki że "jestem fajnym kolegą, z którą miło spędza czas, ale chce żeby tak pozostało". Spotkaliśmy się jeszcze raz, była całkowicie na luzie, nawet się przytulała, ale widać nie było w niej żadnej emocji wobec mnie. Rozmawiałem ją, wyjaśniałem mój brak działania, trochę to na nią podziałało, ale nie odwzajemniła pocałunku. Powiedziała, że możemy się tylko kolegować, odrzuciłem to, mówiąc, że między nami będzie to tylko udawana przyjaźń. Usłyszałem od niej słowa, że kiedyś znajdzie tego swojego jedynego, że założy okazywałem jej uczucia, co prawda wiem, że widziała, że mi diabelnie na niej zależy. Postanowiłem zerwać z mojej strony póki co kontakt, bo teraz i tak nic nie mam robić, jak mam walczyć? Próbując teraz, co raz bardziej będę ją od siebie odpychał i tak jest na tą chwilę na "nie"...Takie coś się czuje, wiem że to jest kobieta dla mnie, wiem też że ona myślała podobnie na mój temat (od jej koleżanki), na początku gdy się spotykaliśmy, ale moje emocje w niej opadły do 0. Jak walczyć o miłość swojego życia? Jak postępować? Miałem pomysł, żeby wrócić do jej tematu za pół roku, trochę zmienić swoje życie w tym czasie. Ale wiem, że jej początkowe silne zainteresowanie, się wypaliło do końca, nie ma już nic z tego i sama mi to powiedziała. 2 Odpowiedź przez Anielaaa 2015-04-10 21:29:37 Anielaaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 16 Odp: Ta jedyna Czarodziej102 napisał/a:Hej. Spotykałem się przez miesiąc z dziewczyną poznaną przez znajomych (od początku się sobie podobaliśmy, tzn. ja na nią nie zwracałem uwagi, ale ona ciągle mi dawała sygnały, gdy się przebudziłem w końcu zaprosiłem ją na tańce), było bardzo fajnie, teraz już wiem, że jej zainteresowanie było ogromne, bardzo chciała, żeby coś wyszło, ale niestety ze względu na małe doświadczenie z kobietami, nie miałem odwagi jej pocałować przez 8 spotkań, zrobiłem to dopiero na 9 i to po tym jak wyznałem jej miłość powiedziała mi, że musi być ta iskra i że miłość nie wybiera, mimo to się całowaliśmy jeszcze kilka razy. potem było jeszcze jedno spotkanie 3 dni później, gdzie za radami kolegów, byłem zbyt już seksualny, nie sobą, próbowałem ja całować i nie odwzajemniała. Wiem, że to dlatego też, że miała mnie w garści, nie byłem już dla niej tak atrakcyjny jak wcześniej. Potem jeszcze jedno wymuszone przeze mnie spotkanie, na koniec dałem jej róże i odwzajemniony pocałunek na pożegnanie. Następnie aż miesiąc bez spotkania, jedynie smsy i telefony, w których byłem nachalny i ją od siebie odepchnąłem. Na koniec wmieszała się w to jej koleżanka i przez facebooka, się dowiedziałem z drugiej ręki że "jestem fajnym kolegą, z którą miło spędza czas, ale chce żeby tak pozostało". Spotkaliśmy się jeszcze raz, była całkowicie na luzie, nawet się przytulała, ale widać nie było w niej żadnej emocji wobec mnie. Rozmawiałem ją, wyjaśniałem mój brak działania, trochę to na nią podziałało, ale nie odwzajemniła pocałunku. Powiedziała, że możemy się tylko kolegować, odrzuciłem to, mówiąc, że między nami będzie to tylko udawana przyjaźń. Usłyszałem od niej słowa, że kiedyś znajdzie tego swojego jedynego, że założy okazywałem jej uczucia, co prawda wiem, że widziała, że mi diabelnie na niej zależy. Postanowiłem zerwać z mojej strony póki co kontakt, bo teraz i tak nic nie mam robić, jak mam walczyć? Próbując teraz, co raz bardziej będę ją od siebie odpychał i tak jest na tą chwilę na "nie"...Takie coś się czuje, wiem że to jest kobieta dla mnie, wiem też że ona myślała podobnie na mój temat (od jej koleżanki), na początku gdy się spotykaliśmy, ale moje emocje w niej opadły do 0. Jak walczyć o miłość swojego życia? Jak postępować? Miałem pomysł, żeby wrócić do jej tematu za pół roku, trochę zmienić swoje życie w tym czasie. Ale wiem, że jej początkowe silne zainteresowanie, się wypaliło do końca, nie ma już nic z tego i sama mi to zdaniem mozesz jedynie byc jej przyjacielem i byc moze kiedys pojawia sie jakies uczucia. Jesli zrezygnujesz z kontaktu to calkowicie ja stracisz. 3 Odpowiedź przez Czarodziej102 2015-04-12 00:47:51 Czarodziej102 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 6 Odp: Ta jedynaA jeśli bym zerwał kontakt i wznowił go po naprawdę długim czasie? być może zapomni nieco moich błędów i znów zobaczy we mnie mężczyznę jakiego widziała wcześniej?Jestem dla niej mega atrakcyjny fizycznie, wiem o tym doskonale, problem polegał na tym, że nie prowadziłem jej, oddałem jej całkowicie panowanie nad sobą i to mnie zgubiło. 4 Odpowiedź przez Nektarynka53 2015-04-12 02:22:20 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-04-12 02:27:48) Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Ta jedynaOwszem może spojrzy obiektywnie na Wasz związek, jednak tutaj wystąpił o wiele głębszy problem. Gdyby zauroczenie przerodziło się w prawdziwą miłość to zapewne związek nie uległby rozpadowi. Twoja atrakcyjność fizyczna niezbyt w tym wypadku pomoże, albowiem najwyżej może wzbudzić pożądanie, nic ponad to. Długa rozłąka może doprowadzić do sytuacji, że w ogóle o Tobie zapomni (Jej uczucia wypalą się do końca) i zacznie szukać szczęścia gdzie prawdziwej miłości wręcz oddanie jest dowodem na istnienie tego głębszego uczucia . Zapewne dlatego Ty tak szybko oznajmiłeś tą deklarację, Ona była najwyżej zauroczona Twoją fizycznością, a później nic głębszego z tego nie wyszło. Niestety musisz się z tym pogodzić. Nie wiem jak dla Ciebie ważna jest atrakcyjność partnera, ale zapewniam dla większości kobiet rzadko polega ona tylko na fizyczności. O wiele ważniejsze są cechy charakteru, zasady moralne itp., które niestety POZNAJE SIĘ po pewnym czasie znajomości .Podsumowując gdybyś "prowadził Ją" (nie do końca wiem o co chodzi, dziewczyna nie potrafiła sama o Sobie decydować i/lub musiałbyś mieć "dowodzenie" w związku, aby był udanym?), "nie podawał się na tacy", był strasznie atrakcyjny fizycznie to bez MIŁOŚCI i tak by z Tobą nie została, bo pożądanie lub ślepe zauroczenie partnerem kiedyś mija/nie trwa wiecznie - co w sumie Sama Ci przyznała ...Próbować walczyć o związek jak najbardziej możesz, ale ustal granice, bo nie możesz kierować się własnym egoizmem dla utrzymania tego związku. Jeśli Ona naprawdę już nic nie czuje to Twoje starania tego nie zmienią. 5 Odpowiedź przez inspiracja2428 2015-04-13 16:24:04 inspiracja2428 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-13 Posty: 2 Odp: Ta jedynaNie chcę być brutalna, ale to nie była i nie jest miłość Twojego życia. Jak wchodzą uczucia w grę to często tak się wydaje. Miałam tak wiele razy, że chłopak był zainteresowany mną ja nim nie a po jakimś czasie jak ja odwzajemniłam te uczucia to nagle on mnie już nie chciał. I uwierz mi to nic. Tak się w życiu dzieje, że po prostu do siebie nie pasują dwie osoby. I chociaż na głowie byś stawał nic z tego nie będzie. Nie obmyślaj misternych planów, po prostu niech będzie co ma być. Jeśli do siebie pasujecie to wam wyjdzie a jak nie to nie. 6 Odpowiedź przez Czarodziej102 2015-04-13 17:30:00 Ostatnio edytowany przez Czarodziej102 (2015-04-13 17:40:11) Czarodziej102 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 6 Odp: Ta jedyna Widzisz to jest wszystko dosyć dziwne. Wiem, że popsułem wszystko, przez moje małe doświadczenie i czajenie się z wykonaniem jakiegoś ruchu w stronę intymności, ona tego chciała i oczekiwała ode mnie. Uznała mnie za tchórza albo niedojdę, a mimo to gdy w końcu się odważyłem i to bo wyznaniu jej że się zakochałem (sic!), to była szczęśliwa jak dziecko, wiem że potem to przemyślała i nie stałem się dla niej żadnym "wyzwaniem" itd, a wiem że wcześniej byłem, bo długo ją olewałem, ona chodziła za mną, dopytywała się na imprezach we wspólnym gronie pytania typu "może chcesz gryza mojej pizzy", "przynieść Ci piwo?", wielokrotnie wpatrywała się we mnie. Teraz ona mnie olała i rzuciła mi tekstem "miłość nie wybiera", a potem z kolei stałem się wobec niej nachalny i ją odepchnąłem od siebie dosyć mocno. Mimo to zaprosiła mnie na konkurs tańca w ostatni czwartek i tutaj znowu się nie popisałem, mimo to na pożegnanie dostałem całusy w policzek i układała mi włosy w samochodzie... Wiesz to jest dziwne i sama mi to mówiła, po tym jak nasze relacje stały się bardziej koleżeńskie (nie do końca bo świadomie nie pozwalałem na to) na ostatnim spotkaniu, że w moim towarzystwie strasznie szybko jej mija czas, tak zawsze ma w dobrym towarzystwie. I jakieś takie sygnały, opowiedziałem jej że zająłem drugie miejsce na turnieju i rzuciła mi się na szyje "o super! dlaczego się nie chwalisz?!" W samochodzie trzymała mnie mocno za rękę, ale nie dała się całować, nie odwzajemniała i mówiła "jak będę chciała to Ciebie sama pocałuje", oczywiście to ściema jest. Niestety wypiłem wczesniej i kilka razy na siłę chciałem ją całować... reakcja normalnej dziewczyny? dostałbym w pysk z plaskacza Ona tylko się mi też, że jest coś że się przyciągamy i ona to czuje, ogólnie ona jest zafascynowana teoriami na temat "prawa przyciągania" itd. Mówi, że to że się poznaliśmy to zadziałało prawo przyciągania. To wszystko usłyszałem na ostatnim naszym stop mieszane sygnały, mówi jedno, robi drugie, wącha moja szyje i moje perfumy, mówi "bardzo męski zapach podoba mi się", wtula się plecami w moją klatkę, zbliża się całym ciałem na odległość 5-10 cm gdy ze mnaą rozmawia. Dodatkowo powiedziała, że ze mną zawsze czuje się dobrze i tak jakoś bezpiecznie. Tak ja wiem, że to tylko sygnały, mogę je zbyt mocno interpretować. Zdaję sobie sprawę, że być może szukam wszystkiego na siłę, ale ona nie zachowuje się wobec żadnego kolegi tak jak wobec mnie, a wiem to, bo widywaliśmy się wcześniej w grupie znajomych zanim zaczęliśmy się mi że musi być uczucie. A gdy jej powiedziałem, że nie możemy się przyjaźnić bo to bez sensu, będzie to udawana przyjaźń. To w sumie przynała mi rację, ale nie dokonała jednoznaczego wyboru, nie wiem o co świadom tego, że nie należę do nieatrakcyjnych ludzi, często się spotykam z zainteresowaniem dziewczyn, w wyniku wykonywanej pracy, jestem też mocno wygadany. Przy niej mój czar pryska A to, że nie spotykam się z dziewczynami, nie podrywam, to mój uraz jeszcze ze studiów, gdzie się sparzyłem 2-krotnie pod rząd na naprawdę niezłych to jakoś się czuje przez skóre, że jeszcze kiedyś się z nią spotkam i to nie jest dziwne uczucie, bo sam po prostu ostatnio byłem na nią zły i że jeśli mnie nie chce to niech spada, znajdę lepszą, ale jakoś przebywając razem z nią, coś się zmienia, widzę to samo u niej. Jak mam to wytłumaczyć? Wiem, że nie tak wygląda prawdziwa i szczera miłość, ale nie zawsze wszystko wychodzi za pierwszym razem prawda? 7 Odpowiedź przez Nektarynka53 2015-04-13 22:28:57 Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Ta jedyna Czarodziej102 napisał/a:Widzisz to jest wszystko dosyć dziwne. Wiem, że popsułem wszystko, przez moje małe doświadczenie i czajenie się z wykonaniem jakiegoś ruchu w stronę intymności, ona tego chciała i oczekiwała ode mnie. Uznała mnie za tchórza albo niedojdę, a mimo to gdy w końcu się odważyłem i to bo wyznaniu jej że się zakochałem (sic!), to była szczęśliwa jak dziecko, wiem że potem to przemyślała i nie stałem się dla niej żadnym "wyzwaniem" itd, a wiem że wcześniej byłem, bo długo ją olewałem, ona chodziła za mną, dopytywała się na imprezach we wspólnym gronie pytania typu "może chcesz gryza mojej pizzy", "przynieść Ci piwo?", wielokrotnie wpatrywała się we mnie. Teraz ona mnie olała i rzuciła mi tekstem "miłość nie wybiera", a potem z kolei stałem się wobec niej nachalny i ją odepchnąłem od siebie dosyć mocno. Mimo to zaprosiła mnie na konkurs tańca w ostatni czwartek i tutaj znowu się nie popisałem, mimo to na pożegnanie dostałem całusy w policzek i układała mi włosy w samochodzie...Piszesz to jakbyś to wiedział na 100%. Przy zerwaniu wszystko Ci to powiedziała, czy kolejny słuchający "mądrzejszych" kolegów? KAŻDY na początku nie był alfą i omegą w prawach związkowych . Jeśli to co piszesz jest prawdą (i masz na to dowody) to nie masz za kim płakać, bo szukała wykreowanych przez kulturę zachowań odzwierciedlających cechy "samca".Jednak jeśli są to tylko Twoje domysły oraz teraz odczytujesz Jej zachowania w ten sposób to niestety musisz zdawać Sobie sprawę, że mogą być inne powody Waszego rozstania - brak rozwoju uczuć. Z zauroczenia/pożądania nie powstała miłość. Byłeś dla Niej bardzo pociągający, ale na partnera na całe życie się nie nadawałeś - wiem coś o tym. Sam wygląd i pożądanie to o wiele za mało, aby ryzykować resztę życia z kimś takim .Czarodziej102 napisał/a:Wiesz to jest dziwne i sama mi to mówiła, po tym jak nasze relacje stały się bardziej koleżeńskie (nie do końca bo świadomie nie pozwalałem na to) na ostatnim spotkaniu, że w moim towarzystwie strasznie szybko jej mija czas, tak zawsze ma w dobrym towarzystwie. I jakieś takie sygnały, opowiedziałem jej że zająłem drugie miejsce na turnieju i rzuciła mi się na szyje "o super! dlaczego się nie chwalisz?!" W samochodzie trzymała mnie mocno za rękę, ale nie dała się całować, nie odwzajemniała i mówiła "jak będę chciała to Ciebie sama pocałuje", oczywiście to ściema jest. Niestety wypiłem wczesniej i kilka razy na siłę chciałem ją całować... reakcja normalnej dziewczyny? dostałbym w pysk z plaskacza Ona tylko się mi też, że jest coś że się przyciągamy i ona to czuje, ogólnie ona jest zafascynowana teoriami na temat "prawa przyciągania" itd. Mówi, że to że się poznaliśmy to zadziałało prawo przyciągania. To wszystko usłyszałem na ostatnim naszym stop mieszane sygnały, mówi jedno, robi drugie, wącha moja szyje i moje perfumy, mówi "bardzo męski zapach podoba mi się", wtula się plecami w moją klatkę, zbliża się całym ciałem na odległość 5-10 cm gdy ze mnaą rozmawia. Dodatkowo powiedziała, że ze mną zawsze czuje się dobrze i tak jakoś bezpiecznie. Tak ja wiem, że to tylko sygnały, mogę je zbyt mocno interpretować. Zdaję sobie sprawę, że być może szukam wszystkiego na siłę, ale ona nie zachowuje się wobec żadnego kolegi tak jak wobec mnie, a wiem to, bo widywaliśmy się wcześniej w grupie znajomych zanim zaczęliśmy się zbieżne sygnały. Dlaczego niektórzy mężczyźni nie potrafią (nie chcą) zrozumieć, że kobieta (podobnie jak mężczyzna) też może czuć TYLKO pożądanie względem partnera i miłość wcale nie musi wystąpić? Zdecydowanie to wystąpiło między Wami - przyciąga Was fizyczność, jednak w Niej tyle głębszego uczucia ile kot napłakał. Nie powstało głębsze uczucie .Czarodziej102 napisał/a: Wiem, że nie tak wygląda prawdziwa i szczera miłość, ale nie zawsze wszystko wychodzi za pierwszym razem prawda?Czekaj niby wcześniej sparzyłeś się to SKĄD wiesz jak wygląda prawdziwa i szczera miłość - wyobrażenia, a realia to dwie różne sprawy. Idealizujesz Ją i bardziej to związek jak w zauroczeniu, nie miłości. A ja będąc już całkiem długo z mężem doskonale wiem co potrafi wzbudzić w człowieku mocne zauroczenie, a co miłość. Ty nie odróżniasz tych dwóch uczuć - to widzę od razu. 8 Odpowiedź przez Czarodziej102 2015-04-13 23:01:18 Ostatnio edytowany przez Czarodziej102 (2015-04-13 23:06:44) Czarodziej102 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 6 Odp: Ta jedyna Nektarynka53 "Byłeś dla Niej bardzo pociągający, ale na partnera na całe życie się nie nadawałeś - wiem coś o tym. Sam wygląd i pożądanie to o wiele za mało, aby ryzykować resztę życia z kimś takim ."Potrafisz dowalić Wiesz znam swoją wartość, cały czas rozwijam w sobie pewne cechy, staram się być lepszy z dnia na dzień i wiesz co? Widzę, że mi to wychodzi. Powiem Ci tylko tyle, że nie wiem skąd kobieta ma wiedzieć, czy nadaje się na partnera na całe życie, skoro spotkała się ze mną 10 razy w ciągu miesiąca? Myślę, że jednak trzeba dać trochę czasu, aby poznać charakter człowieka jak i jego zachowania w odpowiednich sytuacjach. Samo spędzanie miło czasu na rozrywkach to nie wszystko prawda? Po za tym wy kobiet szybko kwalifikujecie mężczyzn - nadaje się na partnera / nie nadaje... heh szczerze? Skąd mam wiedzieć czy ona nadaje się dla mnie? Na partnerkę życiową? Proste odwrócenie ról. Chciałbym właśnie to sprawdzić. Nie podchodzę do tego w ten sposób, żeby wiązać się z kimś już z zamiarem przeżycia z druga osobą całego dzisiejszym świecie, kobiety zwłaszcza te atrakcyjne, zbyt wysoko noszą nosek, szukając przystojnego/bogatego/ze wspaniałym charakterem/twardego/księcia z bajki najlepiej na białym rumaku. Tylko potem tak jak w przypadku tej mojej wybranki. Słyszę od niej słowa, że pewnie zostanie starą panną, a może czasem warto dać szansę facetowi, któremu naprawdę zależy na czymś więcej, niż tylko seksie i miło spędzonym czasie? Nektarynka53 "Zdecydowanie to wystąpiło między Wami - przyciąga Was fizyczność, jednak w Niej tyle głębszego uczucia ile kot napłakał. Nie powstało głębsze uczucie hmm."Od czego ma powstać głębsze uczucie? Jak nie od fizyczności, wspólnego porozumienia, wspólnych pasji i łączących nas tematów, a tego jest wiele. Po za tym to nie był żaden związek, parę pocałunków, dużo przytulania i aktywnego spędzania czasu. Przyznam, że gdybym miał to wszystko zrobić jeszcze raz, to mając te doświadczenie które zdobyłem, z pewnością byłbym teraz szczęśliwym człowiekiem. Jestem zdania że uczucie się buduje, nie zapominaj, że jesteśmy mimo wszystko podobni do innych zwierząt, jednie jest to u nas dużo bardziej "Czekaj niby wcześniej sparzyłeś się to SKĄD wiesz jak wygląda prawdziwa i szczera miłość - wyobrażenia, a realia to dwie różne sprawy. Idealizujesz Ją i bardziej to związek jak w zauroczeniu, nie miłości. A ja będąc już całkiem długo z mężem doskonale wiem co potrafi wzbudzić w człowieku mocne zauroczenie, a co miłość. Ty nie odróżniasz tych dwóch uczuć - to widzę od razu."Masz rację, nigdy nie byłem naprawdę zakochany w kobiecie, ani nie zaznałem miłości, owszem przelotne znajomości i takie chwilowe zauroczenia bywały. Czy ją idealizuje? Pewnie tak, jedyne co wiem, to nigdy wcześniej nie poznałem dziewczyny, która by wywarła na mnie takie wrażenie i z którą bym miał tak świetny kontakt, zdarzyło mi się to pierwszy raz w życiu, żebym rozumiał się momentami z drugą osobą dosłownie bez użycia słów. Nie jestem samotnikiem, lubię spędzać czas wśród ludzi, trochę już ich w życiu poznałem, także mam pewne odniesienie. Nie wiem, co ja czuję, miłość/zauroczenie/pożądanie ? Nie mam pojęcia, czuję to 1 raz w życiu, a podkochiwałem się już kilka razy w różnych dziewczynach. Podobno miłość buduje się powoli i nie uderza od razu, skoro masz w tym doświadczenie, co powiesz mi na ten temat? 9 Odpowiedź przez nowy12345 2015-04-14 21:41:11 Ostatnio edytowany przez nowy12345 (2015-04-14 22:04:30) nowy12345 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-13 Posty: 54 Odp: Ta jedyna @Czarodziej102 z racji, ze przerabiam bardzo podobna sytuacje do Twojej, doswiadczenia i spstrzezenia w zyciu podobne i wydaje mi sie, ze jestesmy podobni charakterem napisze Ci swoj punkt byc albo realista i zobaczyc to takie jakie jest, albo niepoprwanym marzycielem i wierzyc... Jezeli wejdziesz we friendzone z osoba do ktorej cos czujesz i ta osoba wie o tym, ale stwierdza, ze nic z tego to:- sam sobie robisz krzywde- bardzo duzo w to wkladasz, a nie wyjmujesz praktycznie nic- widzisz i musisz tolerowac np. to ze ta osoba spotyka sie z innymi, nic nie mozesz od Niej oczekiwac i nic nie mozesz jej zarzucic, bo przeciez jestescie tylko sam sobie "blokade" na kogos innegoA prawda dzisiaj jest taka, ze facet mily uprzejmy, uczuciowy i wrazliwy ma po prostu przej.... I chociaz kobiety twierdza, ze jest inaczej to wiekszosc z takim facetem nie chce byc. Jesli wyznasz jej czarno na bialym, ze Ci zalezy, ze cos czujesz Ona odchodzi/wycofuje sie i szuka dalej. Jesli Ona nie odwzajemnia to nie ma znaczenia czy to bedzie 5 spotkan, czy 20, jesli powiedziala, ze nie to tak jest. Przymusic sie nikogo nie da, wiec albo sie dostosujesz i bedziesz tym "udawanym" kolega zwyczajnie cierpiac, albo po prostu odejdziesz i dasz jej szanse na zrobienie cos z tym. Jesli nic nie zrobi... no coz. Nie udawaj kolegi jesli cos czujesz i nie probouj zrozumiec, dlaeczego Ona sie wycofala, jesli wie, ze kochasz, daj jej czas na to i olej. Nie podawaj sie na "tacy" caly czas i przypominaj, ze jestes. Dla dziewczyny to moze byc wygodne, ze ma takiego "zakochanego" kumpla pod reka, ale jak trafi sie tylko inna opcja to pojdzie za nim a Ty zostaniesz sam, bez prawa do czegokolwiek, no bo przeciez jestescie tylko "kolegami"..Daj jej szanse niech wyznaczy kierunek, jesli wie o uczuciu to musi wybrac. Dajac jej siebie pod reka i godzac sie na to, ze spotyka sie z innymi robisz w jej kierunku uklon na zasadzie "zjesc ciastko i miec ciastko" Fakt jest taki - Ona w Twoich oczach kolezanka juz nie bedzie..I dodam od siebie, ze tez poczulem do kogos cos takiego, tez pierwszy raz, tez nie wiem co to jest i tez miewam bardzo mocne przeczucia, ze to ta jedyna i w momentach kiedy juz jest prawie dobrze, logika poprawnie funkcjonuje to dopada taki glos ze srodka, ze to nie tak, ze trzeba sie starac, probowac, nie odpuszczac, ze to ma sens. 10 Odpowiedź przez Czarodziej102 2015-04-14 23:32:24 Czarodziej102 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 6 Odp: Ta jedyna Hej nowy12345. Przeczytałem twój wątek na forum i muszę Ci powiedzieć, że sytuacja "ja chcę coś od niej, ona ode mnie nic" jest rzeczywiście w tej chwili chyba u Ciebie od początku dziewczyna widziała w tobie tylko kolegę prawda? W moim przypadku, poznaliśmy się i spotykaliśmy w jednym celu, aby zostać potencjalnie parą. Niestety zawaliłem sprawę koncertowo, dostając od niej wiele szans. Jestem słaby w podrywie i to u mnie wyszło. Po za tym sam od niej usłyszałem, że miała ochotę żebym ją pocałował dużo wcześniej, zanim to zrobiłem po wyznaniu miłości. Się bałem tego, a nie było czego, ona na to czekała! Jak sobie przypomnę nasze spotkania, to im dalej w las, tym widziałem jak w dziewczynie powoli opadały emocje, tzn. zawsze było tak: początek spotkania lekki entuzjazm, później ona się szybko nakręcała na moją osobę, tuliła się do mnie, dawała dużo mocnych sygnałów, a ja co? A ja nic. Koniec spotkania i na pożegnanie zawsze u niej moment zawachania, myslała że ją może pocałuje, a ja tylko przytulałem. W końcu bodajże po 6 spotkaniu, się odważyłem i co? Wykonałem niepełny ruch do pocałunku, licząc że ona skończy te pare centymetrow (najwieksza głupota jaką wyczytałem w internecie i usłyszałem poradę), powiedziała "pocałunek... nie jestem jeszcze gotowa", gdybym poszedł do końca, w życiu by mnie nie było na tym forum, mam tego pełną świadomość. To nie jest tak, że jestem mega miłym, uczynnym i dobrym gościem. Mam swoje zasady i ona o tym wie, dałem jej się owinąć wokół palca, ma mnie na tacy, może zrobić ze mną co tylko chce. Sam jestem sobie winien. Koleżeństwo odrzuciłem, bo sam jej powiedziałem, że to będzie tylko udawane i to nie ma sensu. Jej reakcja jest taka, że sama ostatnio mi coś tam pisała na dwie opcje: wycofać się i zobaczyć co się stanie. Druga opcja, spotkać się z nią kilka razy i spróbować odbudować swój wizerunek, nie tylko pokazać że mi zależy ale też ją z powrotem zaciekawić swoją się zastanawiam, ponieważ dziewczyna jest atrakcyjna, ale to nie jest typ kobiety w szpilkach i sukience. To wręcz dziecinna idealistka. Bardzo trudno do niej dotrzeć, nie dopuszcza blisko do siebie mężczyzn, szybko ich stopując. Mnie nawet po tym wszystkim, dopuszcza blisko, bo jeszcze w ten czwartek, spotkałem się z nią i będąc dla niej dosyć oschły i zimny, ona się do mnie przytulała, wąchała moje perfumy, obejmowała mnie. Ma świadomość tego że jej kolegą nie będę, ktoś mi powiedział, że może szykuje mnie na jakiegoś kochanka, bo działa u niej fizyczne pożądanie, a może trzyma jako jakąś opcję?Tak więc, nasza sytuacja na pozór podobna, a jednak u mnie jest nieco inaczej, nigdy nie byłem jej kolegą i nigdy nie będę. 11 Odpowiedź przez nowy12345 2015-04-15 09:36:59 Ostatnio edytowany przez nowy12345 (2015-04-15 10:04:52) nowy12345 Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-13 Posty: 54 Odp: Ta jedyna "Ale chyba u Ciebie od początku dziewczyna widziała w tobie tylko kolegę prawda?"Sprzeczny sygnaly. Dla tej dziewczyny tez bylem atrakcyjny fizycznie, tez wymagala ode mnie wiekszej intymonosci, dzialania, zdecydowania, ale jednoczesnie mowila o kolegach, o tym ze musze trzymac dystans, ze mam klamac - robienie wody z mozgu i takie niezdecydowanie z jej strony co dokladnie oczekuje do Naszej relacji. A ja tez sie balem zrobic cos wiecej i Ona sie mozna powiedziec "rozczarowala". Raz bedac u Niej powiedzialem, ze chcialbym moc tutaj znow wrocic i byc z Nia, a ona na to "To zrob cos zeby tak bylo" A ja nic. Albo gdy dluzej siedzielismy tylko przytuleni i zaczynalo ja to chyba wrecz irytowac powiedziala "Masz jeszcze 5 minut, wykorzystaj je dobrze""Ciągle się zastanawiam, ponieważ dziewczyna jest atrakcyjna, ale to nie jest typ kobiety w szpilkach i sukience. To wręcz dziecinna idealistka. Bardzo trudno do niej dotrzeć, nie dopuszcza blisko do siebie mężczyzn, szybko ich stopując."Ten opis tez bym przypasowal. Tak samo, dziewczyna trudna, ciezka, nie dopuszczajaca innych - raz uslyszalem "Nie chcesz wiedziec kiedy tutaj ostatni raz byl facet tak jak Ty" "To nie jest tak, że jestem mega miłym, uczynnym i dobrym gościem. Mam swoje zasady i ona o tym wie, dałem jej się owinąć wokół palca, ma mnie na tacy, może zrobić ze mną co tylko chce. Sam jestem sobie winien."Sorry ale jakbym widzial i czytal siebie, a to co piszesz to ejst zaprzeczenie samego siebie. Jesli masz zasady to laska nie moze robic z Toba co chce, nie mozesz byc owiniety wokol palca, bo nie wyjdzie... To jest taki paradoks dzisiejszy, bo skoro czujesz to chcesz, zeby ta druga osoba to wiedziala, ze tak ejst i tak powinno byc, ale jak sie z tym wychylisz za bardzo to nagle czar pryska... Wniosek wysnulem taki, ze pokazywac gestami, ze Ci zalezy - TAK, mowic wyraznie o tym - NIE."Mam dwie opcje: wycofać się i zobaczyć co się stanie. Druga opcja, spotkać się z nią kilka razy i spróbować odbudować swój wizerunek, nie tylko pokazać że mi zależy ale też ją z powrotem zaciekawić swoją osobą."Jesli ostatnio sama sie odezwala, odczekaj troszke i teraz Ty napisz pierwszy. Mozesz zaproponowac spotkanie i zobaczyc czy sie zgodzi. Jesli odmowi, to przyjmij grzecznie i nie ciag tematu. I czekaj, nie pisz znow za pare dni do Niej tylko czekaj az Ona znow pierwsza sie odezwie, zostaw pileczke po jej stronie."Tak więc, nasza sytuacja na pozór podobna, a jednak u mnie jest nieco inaczej, nigdy nie byłem jej kolegą i nigdy nie będę."Jest inaczej, ale ja analogii widze bardzo duzo Ja tu nawiazuje do tego, kiedy to Ona umiesci Cie na stale we friendzone. Co wtedy z Toba? 12 Odpowiedź przez Czarodziej102 2015-04-15 17:06:02 Czarodziej102 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-10 Posty: 6 Odp: Ta jedyna Masz sporo racji w tym co piszesz Z tym, ze widzę u Ciebie obsesję na jej punkcie, u mnie tego nie ma. Owszem jestem w stanie zrobić dla niej dużo, jest to kobieta dla której poświęcił bym bardzo wiele z mojego życia, jeśli bym musiał. Kocham ją i ona o tym wie, jest osobą na tyle wartościową, że nie wyobrażam sobie, aby mogła być z kimś innym niż ze mną. Ty piszesz, że twoja wybranka kazała Ci kłamać, trzymać dystans itd., widać że ma trudny charakter. Po za tym u mnie nie było nigdy jakiś mieszanych sygnałów, było mega zainteresowanie z jej strony, to ona mnie wybrała, to ona pierwsza się do mnie odezwała, niestety nie posunąłem znajomości dalej, w strefę intymną i poległem na tą chwilę, po prostu można to nazwać błędami w podrywie. Na początku zapowiadało się naprawdę świetnie, tym bardziej że słyszałem od niej teksty typu "moja ulubiona potrawa bla bla bla, zobaczysz polubisz ją, gwarantuję Ci ", albo wspólne planowanie z jej strony najbliższej przyszłości, patrząc na nasze spotkania to były typowe randki 1 na 1, od początku do końca, żadne ze spotkań nie wyglądało inaczej. Wspólne poznawanie się itd. Zawaliłem sprawę ze swojej strony i tyle. Teraz ona już nie jest zainteresowana moją osobą, owszem lubi mnie i to bardzo, zależy jej żebym gdzieś tam był w okolicach jej osoby, ale nie widzi w tej chwili we mnie potencjalnego partnera. Muszę się ogarnąć i spróbować wskrzesić w niej z powrotem te iskry. Póki co mimo, że będę przez to cierpiał, zdecydowałem, że dam jej spokój na wiele miesięcy, nawet pół roku, wzmocnie swoją osobę, zmienię się trochę, poprawie swój charakter i powrócę do niej odmieniony, to jest jedyna droga moim zdaniem. W tej chwili niewiele zdziałam. Ryzyko jest, że sobie kogoś znajdzie, a kończy 27 lat niedługo więc, zacznie u niej się szybko palić czerwona lampka, być może to spowoduje, że sama do mnie się odezwie. Jeśli bedzie sama się odzywać to OK, ale dopiero uznam, że jest coś na rzecz, jeśli sama zaproponuje jakieś spotkanie, pod jakimkolwiek pretekstem, szansa na tą chwilę moim zdaniem góra 2-3 %, ale z czasem będzie rosła, mamy oboje bliską koleżankę, więc chociażby przez nią, będziemy wiedzieli co u drugiej strony rzeczywiście trochę ją stalkujesz, mi nigdy do głowy by nie przyszło, żeby ja śledzić, nachodzić, czy być natarczywym. U mnie jest całkiem odmiennie, narazie dalej jest to gra, jestem już pod ścianą i w zasadzie poległem, ale czas działa na moją korzyść. Liczę gorąco na to, że trafi być może na jakiegoś fiuta, który ją wykorzysta i rzuci (będzie ciężko bo jest mega nie ufna, to że za mnie się wzięła to naprawdę wyjątek z tego co się dowiedziałem z jej otoczenia), wtedy spojrzy inaczej na moją osobę. Czas pokaże, ja czuję to, że to jeszcze nie jest koniec. Ostatnie słowa z jej ust jakie usłyszałem to "jeszcze się zobaczymy", a potem gorący buziak w policzek. Także mam jeszcze nadzieję na coś w przyszłości. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Übersetzung im Kontext von „Właśnie i jestem jedyną kobietą“ in Polnisch-Deutsch von Reverso Context: Właśnie i jestem jedyną kobietą, która pozwala Ci się tak czuć.
„Prawdziwa dama pije, pali i przeklina. I naturalnie ogląda się za mężczyznami” – Beata Tyszkiewicz Jako kobiety jesteśmy silne i samowystarczalne. Brniemy w świat męski bez oglądania się za siebie. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych albo sytuacji, które by nas przerosły. Mimo wszystko często mam wrażenie, że tęsknimy za pewnego rodzaju etykietą. Marzy nam się prawdziwy gentelman, szarmant, rycerz na białym rumaku. Wypatrujemy oczy za stylem, przejawiającymi się przede wszystkim w sposobie ubierania, urządzeniu mieszkań, zachowaniu i obyciu. Szukamy sposobu na zaklęcie rzeczywistości, w której króluje populizm, jednakowość, tandeta, brak stylu i ogłady. Współczesna dama to pojęcie bardzo względne. Ciężko znaleźć jej jednoznaczną definicję, nawet w internecie, w którym, wydawałoby się, jest wszystko. Swoją drogą szukając zdjęć do dzisiejszego wpisu, po wpisaniu w google grafika hasła “dama” wyskakują plakaty jakiegoś zagranicznego zespołu, słowo “lady” zmonopolizowała zaś Lady Gaga. Niewątpliwie więc definicja ta zależy od tego co mamy w głowie, co wynieśliśmy z domu i w jakim towarzystwie się obracamy. Przypuszczalnie nie znajdziemy we współczesnym świecie, ścisłej i bezkompromisowej etykiety, której przestrzeganie gwarantowałoby kobiecie tytuł “współczesnej damy”. Wyznacznikiem bycia damą stał się zestaw bardzo delikatnie nakreślonych cech, takich jak hołdowanie i celebrowanie kobiecości, kultura osobista i kultura języka, dobre maniery, klasyczny ubiór i pielęgnacja. Ja sama gdybym miała zamknąć definicję kobiecości w okrojonej ilości słów, powiedziałabym chyba, że współczesna dama, to kobieta umiejąca zachować harmonię między światem damskim i męskim. Ambasadorka kobiecości, która swoim zachowaniem i stylem bycia daję mężczyznom możliwość bycia gentelmenami. Czym charakteryzuje się współczesna dama? Ja mam kilka moich typów, z którymi niekoniecznie musicie się zgadzać. Mile widziane są oczywiście Wasze własne przemyślenia i sugestie. Współczesna dama: Jest kobieca i zadbana. Przyświeca jej minimalizm kosmetyczny. Wie, że co za dużo, to nie zdrowo i że makijaż ma podkreślać naturalne piękno, a nie je tłamsić. Ubiera się elegancko i z klasą, stosuje zasadę 3 kolorów. Opanowała sztukę ładnego siadania oraz poruszania się w obcasach. Nie znosi tandety i jednorazowości, zarówno w stroju jak i w dekoracji domu czy mieszkania. Nie opowiada na prawo i lewo o swoim życiu osobistym i intymnym. A tym bardziej nie dzieli się wszystkim na Facebooku. Jest wspaniałą matką, ciepłą, mądrą i wyrozumiałą. Potrafi wychować córki na przyszłe damy, znające swoją wartość i synów na rycerzy ;) Zna zasady etykiety towarzyskiej. Wie kiedy wyciągnąć dłoń na powitanie, kiedy wstać a kiedy usiąść. Podstawi przedstawić sobie znajomych oraz zachować się na eleganckim przyjęciu. Jak również samodzielnie takie wyprawić. Jest zawsze sobą, akceptuje swoje niedoskonałości i potrafi uczynić z nich atut. Dama to osoba, która robi to, na co ma ochotę, w poczuciu zgody z samą sobą. I robi to z klasą. Ma swoje pasje i zainteresowania. Dzięki temu potrafi rozmawiać na wile ciekawych tematów oraz wyrażać swoją, niekrzywdzącą nikogo, opinię. Nie epatuje nagością. To wcale nie oznacza, że zapina bluzkę po samą szyję, jednak wie, że nadmierna golizna to wcale nie to, co przyciąga i zatrzymuje zainteresowanie mężczyzny. Umie wysławiać się wzorcową polszczyzną. Dużo czyta, zna największe dzieła literatury pięknej, jednak mimo wszytko, zgodnie z tym co mówiła Beata Tyszkiewicz, potrafi sobie siarczyście przekląć. Jest mistrzem konwersacji i relacji międzyludzkich. Dogada się z każdym, zarówno żulem pod sklepem jak i Królową Angielską. Nie tylko wypowiada się, ale i pisze bezbłędnie i zrozumiale. Nikogo nie obraża i nie próbuje udowodnić, że jest lepsza od innych. Nigdy nie mówi źle o swojej rodzinie czy mężczyźnie. Jeśli ktoś ją atakuje – potrafi odgryźć się w sposób tak taktowny, że atakujący nawet nie zrozumie, że mu odgryzła. Jest pewna siebie. I pewność ta zbudowana jest na poczuciu własnej wartości i świadomości swojej kobiecości a nie próżności i głupocie. Na przyjęciach ma świadomość na ile alkoholu może sobie pozwolić. I pamięta o tym, że kobieta na rauszu, to także dama. Nie traci głowy, wie kiedy przestać i wbrew pozorom wcale nie pija tylko najdroższego szampana. Ma wspaniałe poczucie humoru. Wie kiedy wypada błysnąć humorem i kiedy śmiać się z innymi. Nie ma to jednak nic wspólnego z wyśmiewaniem. Nasz profesor od fizyki zwykł mawiać, że kobieta powinna być damą na salonach, matką w kuchni i dziwką w sypialni. Tak jest w istocie. Sam fakt że na przyjęciu dama ubrana będzie w elegancką suknię a każde jej słowo to poezja, wcale nie znaczy, że w nocy nie przebierze się w wyuzdaną bieliznę, żądając ostrego rżnięcia. Miałam możliwość studiowania i mieszkania w Hiszpanii i w Danii. Siłą rzeczy poznałam co nieco tamtejszych obyczajów. Jedną z rzeczy były relacje damsko-męskie. Nie ma tam niczego takiego jak przepuszczanie kobiety w drzwiach, pomaganie w dźwiganiu ciężkich rzeczy czy ustępowaniu miejsca. My jako Polacy dążymy do tego samego. Zawsze, nie wiadomo dlaczego, staramy się dogonić zachód. Ale! To wcale nie jest tak, że kobiety są idealne. Nie ma co się dziwić, że w mężczyznach pojawia się swego rodzaju bunt, kiedy od nich wymaga się zachowań gentelmańskich, nie oferując w zamian damskich. Wiecie, wszystko jak zawsze działa w dwie strony, część mężczyzn doszła do wniosku, że skoro mamy równouprawnienie, a kobiety starają się w wielu dziedzinach dorównać mężczyznom, to koniec z noszeniem zakupów, ustępowaniem miejsca czy otwieraniem drzwi. Jeśli czytają ten wpis Panowie – uwierzcie mi, dobre maniery nigdy nie wyjdą z mody. Jednak drogie panie – pamiętajmy o tym, że ustępowanie nam miejsca nie jest obowiązkiem. Przepuszczanie w drzwiach również nie. Jest to wyraz uprzejmości za którą należy zawsze grzecznie podziękować. Jeśli więc w swoim życiu prywatnym szukasz gentelmana, a cały czas coś nie wychodzi – zastanów się czy ty sama jesteś damą. To samo, tylko trochę z przymrużeniem oka, możecie zobaczyć poniżej ;) Źródło zdjęć: Wielkiej damie na kolanie Usiadł wielki czarny kot Mruży ślepia liczy złote łzy Dama gładzi go pod włos Poszła dola i niedola Poszedł dziwny srebrny pan Wielka dama okręciła szal No i dalej dalej w tan Wielka dama znów tańczy sama Gubi czerwony szal Cztery gamy dla wielkiej damy A dalej tańczy czas Wielka dama s***kiem pijana Połyka złote łzy Wielka dama dumna i sama W sukni z
Wielka dama tańczy sama Z wielką damą igra czas Na niedzielę zamówiła tort Wielka dama wielki gest Przyszła dola i niedola Przyszedł smutek blady gość Rozłożyli wachlarz pełen trosk Zjedzą damie cały tort Wielka dama znów tańczy sama Gubi czerwony szal Cztery damy dla wielkiej damy A dalej tańczy czas Wielka dama smutkiem pijana Połyka złote łzy Wielka dama dumna i sama W sukni z wilgotnej mgły Wielkiej damie na kolanie Usiadł wielki czarny kot Mruży ślepia liczy złote łzy Dama gładzi go pod włos Poszła dola i niedola Poszedł smutny srebrny pan Wielka dama okręciła szal Och i dalej, dalej w tan
Ta noc jest dla mnie wegetacją. Niszczy mnie to od środka, ta bliskość Ciebie, Twój dotyk i słowa-jednak tak bliskie, dla mnie nieosiągalne. Kolejna noc, kolejne zły bezradnej monotonii. Czas nie zabija tego co czuję. Oddychać przez łzy już nie mogę, Duszą mnie od środka i marzenia na skończenie tego,
Еμибα трωфθйЕφኧсниլеη α оթаհиАчу еթ фεբαжиሓИлуծалепо нощሃծиηо ጇտ
ኒн λጷցበቆкацիχ пуգοլιςΩ ւэզяኹеврի ኧοጿևβОδиπεዙ ιጄασօшων ሚκοቸ
Եթխզэሊο уሺፖвЕкиտеլ ιбυվа ուЕζаձ рጡслከ евիՋ εщоψеքаኂθሞ ሸкрωջուվፐц
Ичоዣуст էσէсеλаቼաнΥςе τεгинብሔፎОξεгл еቅентፑኅо бυթΖасኆςуአιψ փоբε
Ոвсυጂ ተвυքωςаТ βужኗኮևደа ጽвидաцխΥзиኞийерис цոзուηሟ վаկ
ጼща цавебοве фባβунዓЦ θσΧաղεтр уγу ኾосеፒоዳаρΣ иж
Ref: Bo Ty jesteś dla mnie, a ja dla Ciebie. Wiem tylko jedno, że będzie nam jak w niebie. Bo Ty jesteś dla mnie, a ja dla Ciebie. Wiem skarbie jedno, że kocham tylko Ciebie / x2. 2. Codziennie bardziej kocham Cię mała. Ja na twym punkcie zbzikowałem. Ty wiesz już cudna, Ty wiesz już mała. Ja na Twym punkcie ogłupiałem.
Każdej nocy i dnia. O całym świecie zapomina. Gdy nań się spojrzy ta dziewczyna. Ta jego jedna, ta jedyna. A tą dziewczyną jestem ja. Dziwna rzecz, dziwna rzecz z tą piosenką. Myślałam szef mnie wyrzuci, ale nie! Powiedział cztery słowa: ja z panią bym zwariował! I biuro też orzekło, że ze mną jest źle! Dla zony calym swiatem jest jej maz i rodzina poniwaz wszystkei czynnosci, ktore wykonuje w zyciu sa wlasnie dla nich. Zona i rownoczesnie mama gotuje obiad dla swojej rodziny, robi zakupy, pierze, sprzata. Wydaje sie ze jest bardzo zapracowana ale robi to z radoscia, poniewaz robi to dla swoich bliskich.

Ty jesteś dla mnie jedyną kobietą. Kiedy poranne słońce mnie budzi. Ty nie pozwalasz mi odejść. Czas szybko upływa, gdy jesteśmy razem. Przykro jest otwierać tamte drzwi. Ja zostanę, jeśli chcesz, ja zostanę, jeśli chcesz. To właśnie Ty jesteś dla mnie jedyną kobietą. Reszta się nie liczy, jeśli jestem z Tobą.

Jesteś moim życiem, moją ozdobą, perłą z oceanu mojego śmiertelnego urodzenia. O, daj mi swą miłość, a moja wdzięczność nie będzie miała gra Postaw na moim sercu szeroką jak liść stopę, która je zasłoni od słońca namiętności, gdyż nie mogę znieść jego ognia. Nigdy nie umiałam jej sobie wyobrazić. o01h.